
Z hasłem „Pielgrzymi nadziei”, ubrani w historyczne galowe mundury kawalerii II Rzeczypospolitej i rzędy dla koni, na Jasną Górę dotarła 26. Pielgrzymka Kawalerii Konnej z Zarąb Kościelnych. Pragną „budzić nadzieję w narodzie” i przypominać o tradycjach 10. Pułku Ułanów Litewskich.
Ks. Andrzej Dmochowski, dowódca pielgrzymki, ze wzruszeniem podkreślał, że „wolność do Polski zawsze wjeżdżała na koniach”. Dziś 17 jeźdźców przybyło na Jasną Górę, by upamiętnić tych, którzy walczyli o wolność Polski, niejednokrotnie, jak przypomina kapłan, w bardzo trudnych warunkach. Podkreślił też, że jeźdźcy włączają się w hasło Roku Jubileuszowego „Pielgrzymi nadziei” z taką intencją przybywają - by obudzić w narodzie nadzieję pomimo ateizacji i wrogości, jaka panuje w Polsce. By obudzić w młodych nadzieję, że „jeszcze Polska nie zginęła”.
Ułanów na jasnogórskim Szczycie powitał o. Eustachy Rakoczy, szczególnie znany z miłości do Ojczyzny i szacunku dla patriotyzmu. Mszy św. dla zgromadzonych przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy łomżyński. W kazaniu podkreślił, że jest to jedyna taka pielgrzymka w Polsce, a dzisiejsza obecność ułanów na Jasnej Górze jest także ich wkładem w obchodzony w tym roku jubileusz setnej rocznicy powstania diecezji łomżyńskiej. - Kawaleryjska Pielgrzymka Konna jest świadectwem, że nasi diecezjanie pielęgnują narodowe tradycje, a hasło „Bóg, honor, Ojczyzna” jest dla nich stale żywe – podkreślił biskup. Zauważył, że w czasach, kiedy tak mocno kwestionowana jest prawda, a wolność ograniczana, Ułani stojąc na jasnogórskim wzgórzu, wskazują światu, gdzie należy szukać prawdy, wolności, sprawiedliwości i miłości.
Antoni Wojno, który przyjechał na koniu o imieniu Baron przyznał, że z dumą pielgrzymuje w mundurze z naszytą polską flagą, a robi to dla swoich dzieci i wnuków. – Trzeba dbać o historię i podtrzymywać tradycje, by cała społeczność wiedziała, kto zdobył dla Polski wolność – powiedział. Dodał, że pielgrzymka jest wyrazem szacunku dla tych, którzy polegli w obronie Ojczyzny.
S. Katarzyna ze zgromadzenia Westiarek Jezusa przybyła na Jasną Górę, by powitać Ułanów. Podkreśliła, że ich pielgrzymowanie jest ważne, bo jeśli nie zna się historii, to popełnia się różne błędy. - Promowanie historii także rozbudza patriotyzm w młodych ludziach i na tym nam, siostrom i księżom, bardzo zależy – przyznała dodając, że jeśli młody człowiek odkrywając patriotyzm stanie się bardziej szlachetny i zbliży się do Boga.
Siedemnastu jeźdźców pokonało na wierzchowcach 400 kilometrów. W trakcie drogi nie brakowało wyrazów szacunku i wdzięczności, ze strony mijanych osób. Na Jasną Górę wjechali witani przez czekających na nich parafian z Zarąb Kościelnych, którzy uczcili ten moment pieśnią, grą na skrzypcach i ofiarowując ułanom czerwone róże.
Maria Kopacka-Fornal