
Wdzięczność i modlitwa za misjonarki i misjonarzy zanoszona jest na Jasnej Górze niemal każdego dnia, a szczególnie w trwającym obecnie Tygodniu Misyjnym. Na świecie posługuje ponad 1,6 tys. głosicieli Chrystusa. Wśród nich są paulini, którzy szerzą kult Matki Bożej w Kamerunie czy RPA. Do Maryi przybywają misjonarze, aby zawierzyć swoje powołanie, czas misji, ale też problemy krajów, do których zostali posłani.
Od 15 lat na misjach w Ayos, w Kamerunie posługuje, o. Wojciech Jeziorski. Paulin podkreślił, że zadaniem misjonarza jest przekazywanie Dobrej Nowiny, dowartościowanie człowieka, ale także pomoc w zachowaniu jego korzeni. Jak opowiadał na początku w jego posłudze najtrudniejsze było towarzyszenie ludziom, którzy umierali często pozostawieni sami sobie w małych lepiankach. - Widok osób umierających na gruźlicę czy AIDS był jak obrazek z Oświęcimia. Tak samo bolał, jak obraz osieroconych dzieci - podkreślał. Dodał, że ludzie mówią, że Kamerun jest miejscem „pozostawionym przez Boga”, ale tak nie jest.
- Najpiękniejsze na misji jest to, jak Bóg działa przez drugiego człowieka, jak jest On obecny w uśmiechu bliźnich, w geście współczucia i wzajemnej pomocy. Ludzie choć nie mają wiele to pomagają sobie nawzajem - mówił misjonarz. Zwrócił uwagę, że Kamerun został poświęcony Matce Bożej przez pierwszych misjonarzy i choć mieszkają tam ludzie różnych religii to każdy jest przekonany, że to właśnie uchroniło ten kraj od wojny. - Tam Matka jest tą, która dba o ognisko domowe i tak też Kameruńczycy postrzegają Matkę Bożą - mówił misjonarz. Dodał, że widać namacalne owoce zwierzenia Maryi w postaci wyświęconych już kameruńskich kapłanów i rodzących się nowych powołań. Zauważył, że ludzie w Afryce, jak słyszą, że jest z Polski to mówią „o jesteś od św. Jana Pawła II”. - Ludzie tam mnie pytają czy w Polsce wszyscy są tacy, jak Ojciec Święty i myślę, że powinniśmy sobie uświadomić, że papież jest ambasadorem polskości. Kameruńczycy znają też trochę historii Polski i wiedzą, ile nasz naród musiał wycierpieć. Uważają nasz kraj za współczujący i empatyczny – opowiadał.
Paulini posługujący na misjach pomagają chorym, cierpiącym i sierotom, ale także budują kościoły i szkoły. W Kamerunie do jednej z nich np. uczęszcza prawie tysiąc dzieci. Placówka nie tylko kształci, ale także rozwija wiarę.
Na Jasnej Górze za dar misyjny i za wszystkie osoby spotkane na drodze dziękowała s. Joanna ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny. Misjonarka 31 lat pracowała w Afryce, tam głównie posługiwała najmłodszym w sierocińcu i przedszkolu. - Choć nie wszyscy tam są chrześcijanami i nie wszyscy należą do Kościoła to ludzie potrafią być wdzięczni za to, że uczymy dzieci modlitwy - mówiła misjonarka. Zauważyła, że najpiękniejsza dla niej w powołaniu jest właśnie ludzka wdzięczność.
Misjonarze ze Zgromadzenia Słowa Bożego posługują w 79 krajach świata. Jeden z nich, o. Grzegorz Burbeła realizuje swoje powołanie na Węgrzech. Podczas swojej pielgrzymki do jasnogórskiego sanktuarium zwrócił uwagę, że nasze narody łączy wspólna historia, miłość do Matki Bożej i św. Jana Pawła II, a to należy „chronić i kultywować”. - Przyjaźń polsko-węgierska jest bardzo ważna. Mamy wspólne korzenie w wierze i naszą wspólną opiekunką jest Maryja. W tej obecnej historii musimy być otwarci na siebie nawzajem. Przekazywać to co nas łączy szczególnie młodym – apelował misjonarz.
Ks. Stanisław Filipiak, wieloletni misjonarz z zachodniej Afryki zwrócił uwagę, że zawsze, gdy pielgrzymuje na Jasną Górę prosi o pokój. – Posługuję w Burkina Faso i tam jedna trzecia kraju zajęta jest przez terrorystów, dżihadzistów, jest tam prawie 2 miliony uchodźców wewnętrznych. Więc to jest to wielkie wyzwanie dla tego kraju, dlatego zawsze, kiedy tutaj jestem proszę o pojednanie ludów i o tak potrzebny pokój – mówił pallotyn.
Misjonarze podkreślają, że w trudach i obowiązkach pomaga im Maryja, a dzięki Niej czują się bliżej Polski. - Przez 20 lat pracowałem na Madagaskarze. Obecnie posługuję na wyspie La Réunion we Francji. W naszym domu są wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej. Uważam, że szczególnie za granicą muszą one być. Maryja jest Matką zgromadzenia, ale też Mamą nas wszystkich i choć jako misjonarz posługuję ponad 10 tysięcy kilometrów od Polski, to dzięki Maryi czuję się bliżej Ojczyzny - mówił o. Andrzej Serwaczak ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Misjonarz przyjechał na Jasną Górę z grupą wiernych, którym posługuje na co dzień. Podkreślał, że Francuzi są zafascynowani „polskimi kościołami wypełnionymi rodzinami i dziećmi”. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej posługują na wszystkich kontynentach świata. Podejmują wyzwania w najtrudniejszych miejscach, dlatego często nazywani są „misjonarzami od zadań specjalnych”.
Bp Peter Makau, misjonarz ze Zgromadzenia Missionari della Consolata (Matki Bożej Pocieszenia) z Kenii zwrócił uwagę, że Najświętszą Dziewicę nazywają Matką Bożą Pocieszenia - „Maryja jest dla nas wszystkim”. - Ona pokazuje nam drogę, jaką powinniśmy podążać i co jest miłe Bogu. Modlitwa jest motorem napędowym naszej wiary chrześcijańskiej, a zwłaszcza ta przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, Czarnej Madonny. Ma Ona dla nas szczególne znaczenie – dzielił się swoim świadectwem bp Makau podczas swojej pielgrzymki na Jasnej Górze.
Według danych Komisji Episkopatu Polski ds. Misji z dn. 01 października 2025 r. na świecie posługuje 1617 polskich misjonarzy i misjonarek. Przebywają oni w 99 krajach na wszystkich kontynentach. Najwięcej ich posługuje w Afryce, na Madagaskarze, Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.
Maria Bareła-Gawenda