
To jedyny taki dzień w roku, gdzie wszyscy ojcowie i bracia spotykają się przy jednym stole. Zasiada przy nim blisko stu zakonników.
Wigilia w klasztorze Jasnogórskim rozpoczyna się nieszporami o godzinie 17.30. Po odmówieniu nieszporów i modlitw wieczornych oraz wysłuchaniu listu generała paulinów o. Arnolda Chrapkowskiego skierowanego do współbraci, poprzez ciemne, klasztorne korytarze zakonnicy ze śpiewem „Wśród nocnej ciszy” przechodzą do refektarza. Tam, wszystkim zgromadzonym wokół rozświetlonej świerkowej choinki, odczytany zostanie fragment z Ewangelii o narodzeniu Jezusa w Betlejem. Przeor wspólnoty jasnogórskiej o. Samuel Pacholski złoży wszystkim życzenia świąteczne.
- Wzajemne składanie sobie życzeń i łamanie się opłatkiem, to najważniejszy moment wieczerzy wigilijnej. Tak, jak w polskich domach tak i w Zakonie Paulinów święta są czasem radości i zadumy wypełnionej życzliwością. Podczas wigilii jest wspólne śpiewanie kolęd i tradycyjne dwanaście potraw - mówi dyrektor radia Jasna Góra o. Andrzej Grad. Dodaje, że wigilia na Jasnej Górze wygląda właściwie tak jak w każdym tradycyjnym, polskim domu. Choć ma swój określony rytm. - Tego dnia wcześniej kończymy naszą posługę duszpasterską, by zasiąść wspólnie do stołu. Istotą wieczerzy wigilijnej jest to, żeby przy wspólnym stole się po prostu spotkać z najbliższymi, z rodziną, z tymi, z którymi na co dzień żyjemy i tak też jest u nas w klasztorze - podkreśla ojciec Grad. Słyszałem często takie pytanie, czy na święta zostaję w klasztorze, czy jadę do domu rodzinnego. Dla wielu jest zaskoczeniem, kiedy odpowiadam, świętuje we wspólnocie klasztornej, bo to jest nasza rodzina i nie mamy w zwyczaju, by stąd wyjeżdżać na wigilię w inne miejsca. Dla nas jest to oczywiste i normalne – mówi paulin.
Rzecznik Jasnej Góry, ojciec Michał Bortnik, zwraca uwagę, że w zakonie rodzina budowana jest na innej płaszczyźnie. - Łączą nas nie więzy krwi, ale więzy duchowe. Doświadczamy tego już podczas pierwszej wigilii w nowicjacie, kiedy nie jedziemy do swoich domów, ale zostajemy w klasztorze, tego się już tam uczymy - podkreśla.
W czasie jasnogórskiej wigilii atmosfera potężnej wspólnoty jest wyjątkowa - mówi ojciec Arseniusz Jurak. - Na co dzień jest to trudne, by spotkać się w takim gronie, każdy ma swoje obowiązki, zajęcia, niektórzy głoszą rekolekcje, konferencje, pełnią dyżury w konfesjonałach. W tym wyjątkowym dniu można zobaczyć się w komplecie. Klasztor na Jasnej Górze to najliczniejsza wspólnota paulińska, tu znajduje się dom generalny – zauważa ojciec Arseniusz, dodając, że od trzech lat spędza wigilię w sanktuarium jasnogórskim, bo wcześniej przez kilkanaście lat posługiwał na Ukrainie. – Tam doświadczałem o wiele mniejszej wspólnoty, będąc m.in. na placówce w Kamieńcu Podolskim było nas czterech ojców, więc czasami spędzaliśmy wigilię z miejscowym biskupem. Zapraszaliśmy też na wieczerzę osoby samotne z parafii – wspomina ojciec Arseniusz.
- W klasztorze jest klauzura, więc byłoby ciężko komuś trafić do nas na wigilię, ale ta realna pomoc samotnemu, ubogiemu jest realizowana przez organizowaną wieczerzę wigilijną przez jasnogórski punkt charytatywny – mówi o. Andrzej Grad, zapytany o tradycję pustego miejsca przy stole. Ojciec Jan Król zwraca uwagę, że znany i powszechny zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca i nakrycia na stole wigilijnym jest praktykowany w zakonie, bo on wyraża przede wszystkim pamięć o tych, którzy w danym roku odeszli. - W tym roku to pamięć o ojcu Eustachym i Justynie, oni wigilii już nie doczekali. Ich puste nakrycia, to taki symbol, że odeszli, ale wierzymy, że są z nami, przeżywają razem z nami tę uroczystość, ale już z innej perspektywy, życia wiecznego – mówi ojciec Król. Paulin podkreśla, że ogromnie ceni sobie tą liczną wspólnotę jasnogórską. - Spędzam tutaj wigilię po raz drugi, wcześniej byłem na mniejszych placówkach, choć radość płynie od rodzącego się Chrystusa w każdym miejscu, to tutaj, te święta Bożego Narodzenia przeżywam nieco inaczej, bo im większa wspólnota, tym wiadomo, że jest radośniej – wspomina paulin.
W czasie wieczerzy wigilijnej wszyscy ojcowie śpiewają kolędy. - To bardzo ciekawy zwyczaj taki jasnogórski, który również jest podejmowany w innych klasztorach. Tutaj, jeśli blisko setka mnichów inicjuje kolędy, to ten śpiew niesie się mocno w klasztorze. Każdy stół podejmuje śpiew innej kolędy, często jest nawet taki konkurs – rywalizacja między stołami - mówi ojciec Michał Bortnik. Zwraca uwagę, że istotne jest wzajemne spotkanie przy wigilijnym stole, niezwykle ważne jest zatrzymanie się nad miłością Boga, która przychodzi do każdego z nas. Najgłębiej tej miłości doświadczamy, kiedy przyjmujemy Komunię Świętą, bo Jezus stał się człowiekiem i pozostał z nami na ziemi w tym pięknym sakramencie Eucharystii, w którym Bóg wchodzi konkretnie do naszego życia.
Równo z wybiciem północy w wigilijną noc uroczystości Narodzenia Pańskiego, w bazylice na Jasnej Górze rozpocznie się Msza święta zwana pasterską.
Anna Przewoźnik