O tym, że tylko poprzez służbę pomnaża się talent miłości Ojczyzny przypomnieli w przededniu Święta Niepodległości uczestnicy 41. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kolejarzy. Towarzyszyło jej przesłanie: „Wierni Bogu i Kościołowi”. Spotkanie było też okazją do wdzięczności za 30 lat działalności Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich i za pierwszą pielgrzymkę św. Jana Pawła II do Ojczyzny w 45. jej rocznicę. Mszy św. przewodniczył biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk.
Pozdrowiono kolejarzy ze Słowacji, Białorusi, Francji i Węgier, z których wielu łączyło się duchowo z pielgrzymami na Jasnej Górze.
Krzysztof Goch kierownik pociągu ratowniczego z Zamościa pracuje od 45 lat na kolei, jak mówi, „zaczynał od parowozu”. Na Pielgrzymki przyjeżdża od prawie 30 lat, bo jak twierdzi modlitwa w kolejarskiej rodzinie wzmacnia, dodaje otuchy w niełatwych czasach i w wypełnianiu służby. Jak podkreśla kolejarz on i jego koledzy, tak uczy też młodych, sensem ich pracy jest służba Ojczyźnie i ludziom. Przyznaje, że dla niego miłość do Polski i do Matki Bożej Jasnogórskiej jest tak naturalna jak oddychanie. Udziela się w Związku Piłsudczyków i w wydarzeniach upamiętniających działalność żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Kolejarz zauważa, że wiara daje też siłę w podejmowaniu niełatwych obowiązków. – Teraz przeżywamy bardzo pracowity czas, bo odpowiadamy za wiele transportów w ramach pomocy humanitarnej i wojskowej dla Ukrainy. Mobilizujemy się, by jak najlepiej służyć naszej Ojczyźnie i nie mamy z tego jakiś specjalnych profitów, zwykły odbiór godzin. Po prostu z daru serca. Praca to jest praca – mówi Goch.
Uczestniczką pielgrzymki była Janina Krajewska z Gdańska z Kolejowej „Solidarności” Kresy organizatorka pierwszej pielgrzymki kolejarzy na Jasną Górę. Pani Janina jest jednym ze świadków przewiezienia na Jasną Górę historycznego sztandaru kolejarzy ze Stanisławowa (obecnie Iwano-Frankiwsk na Ukrainie). Po wojnie w 1945r. sztandar trafił do Gdańska, a stamtąd w 1984r. na Jasną Górę.
Dominika Leszczyńska ze Stacji Muzeum w Warszawie (dawne Muzeum Kolejnictwa) utrwala niezwykłą historię Janiny Krajewskiej i ocalonego kolejarskiego sztandaru z Kresów. Jest to sztandar ufundowany przez Polski Związek Kolejoowców Okręg Stanisławowski w 1928 r. Widnieje na nim wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Film dokumentalny realizuje agencja Black Media. Dziś realizowane były zdjęcia na Jasnej Górze. Jak przyznaje Leszczyńska to historia godna filmu, nawet sensacyjnego. – Jesteśmy bardzo poruszeni historią sztandaru kolejarzy stanisławowskich. Po wojnie został wywieziony przez ks. Kazimierza Filipiaka do Polski, do Gdańska. Potem, w bardzo dramatycznych okolicznościach, w wielkiej konspiracji przewożony w ukryciu przez naszą bohaterkę i jej kolegów z „Solidarności” a także życzliwości kolegów kolejarzy, w wagonie pocztowym, trafił na Jasną Gorę. My chcemy na nowo go odkryć i pokazać szerzej jego historię wpisaną w historię Polski – mówi Leszczyńska. Podkreśla, że odkrywanie takich historii jest na wagę złota, bo to jest nasze dziedzictwo.
- Ja, moja córka i Józef Hamdyk poszliśmy na dworzec pół godziny przed odjazdem pociągu, tłum ludzi. Wszystko zajęte, na korytarzu nie chcieliśmy stać z pakunkiem, bo zdarzało się, że odpowiednie służby sprawdzały, co się przewozi. Mówię do konduktora; panie, my musimy mieć przedział. Kolejarzowi, nie trzeba długo wykładać, zrozumiał o co nam chodzi. Czekając jeszcze chwilę, choć było zimno, pot lał się ze mnie strumieniem. Konduktor zaprowadził nas do przedziału Poczty Polskiej. Tak dojechaliśmy zamknięci od zewnątrz, by nikt nas nie zobaczył, do samej Częstochowy – wspomina Janina Krajewska. Tutaj w klasztorze sztandarem zaopiekował się ówczesny kustosz Zbiorów Wotywnych o dr Jan Golonka.
Janina Krajewska na kolei pracowała jako inżynier elektryk od silników elektrycznych. – Każdy elektrowóz przechodził kontrolę techniczną przez moje ręce. Do tej pory, kiedy ktoś pyta, co robiłam na kolei, a ja proponuję, by sam odgadł, jeszcze nikomu się to nie udało – uśmiecha się Krajewska. Jest repatriantką, pochodzi z Werenowa w obwodzie grodzieńskim na obecnej Białorusi.
Witając pielgrzymów podprzeor Jasnej Góry o. Rafał Wilk podziękował kolejarzom z ich służbę. Podkreślił, że są oni dziedzicami, spadkobiercami wielkiej, wspanialej patriotycznej przeszłości, wobec której i za którą są odpowiedzialni. - Przypomnę tylko o jednym wydarzeniu; z lipca 1980r. To wy, wasi poprzednicy noszący kolejarski mundur, uruchomili w Polsce „pociąg do wolności”. Dziękujemy za waszą miłość ku człowiekowi, ku Ojczyźnie naszej. Dziękujemy, że co roku uruchamiacie pociąg na Jasną Górę - powiedział o. Wilk.
Wśród kolejarzy z całej Polski byli przedstawiciele z Bydgoszczy, którzy przyjechali specjalnym składem ze swoim duszpasterzem ks. Krzysztofem Buchholzem. Podczas drogi jeden z przedziałów pełnił funkcję konfesjonału. - Pielgrzymka ma charakter pokutny i aby czasu podróży nie zmarnować powstał „konfesjonał na torach”. Do samej Częstochowy udzielałem sakramentu pojednania. W tym roku 10 minut przed przystankiem ostatnia penitentka wyszła z tego mobilnego, wyjątkowego konfesjonału. To pozwala tym osobom, które w duchu kolejarskim pielgrzymują spotkać się z Miłosiernym Panem – powiedział ks. Krzysztof Buchholz, duszpasterz kolejarzy z Bydgoszczy.
Głównym punktem dwudniowej pielgrzymki była sprawowana dziś na szczycie Msza św., której przewodniczył biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk.
W homilii bp Włodarczyk nawiązując do najsłynniejszego wiersza Zbigniewa Herberta i jego przeslania: „Bądź wierny, Idź”, przypomniał, że wierność drodze, którą się obrało, oznacza wytrwałość, zdrowy rozsądek i – przede wszystkim – uczciwość. - Bądź wierny, idź – to wezwanie do nieustannego pozostawania na drodze. Nie zatrzymujmy się na niej. Kto w drobnej rzeczy pozostaje wierny, ten i w wielkich rzeczach wierny będzie. Nie ustawajmy w wierności. Nie ustawajmy w drodze. Niech Bóg tę naszą drogę błogosławi – zachęcał kolejarzy biskup bydgoski.
W obchodzimy dziś w Kościele katolickim w Polsce Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym bp Włodarczyk podkreślił, że obecnie setki tysięcy naszych braci i sióstr chrześcijan umiera dlatego, że są wierni. - Chrześcijanie są obecnie najbardziej prześladowaną grupą w świecie, za którą nikt się nie upomina. Dla nas to jest chluba być wiernymi. Chrześcijanin to nie ten, co nie upada. Chrześcijanin sto razy na dzień może upaść, ale za każdym razem wraca do Jezusa. Chrześcijanin to nie człowiek bezdomny. – Kościół jest jego domem mówił bp Włodarczyk i podkreślił, że Kościół jest prześladowany, bo jest wierny. Wskazał, że wierność idzie w parze z miłością, a miłość jest wymagająca. Zauważył, że boimy się ludzi, którzy niczego od nas nie wymagają, boimy się ich, bo oni mają problem z miłością. - I w zamian za nią wstawiają tolerancję do wszystkiego – konkludował kaznodzieja i podkreślił, że to nie jest postawa chrześcijan. - Uczniowie Chrystusa kochają i wymagają. Przykład tej miłości dał Nasz Pan Jezus Chrystus. On pokazuje co to znaczy kochać, służyć, być wiernym. Myślę, że każdy z nas tęskni za takim światem – światem wierności, światem ubogim w słowa, za to obfitującym w konsekwentne czyny. Trzeba po prostu być wiernym, tak jak to mówi Herbert w wierszu o Panu Cogito: „Ocalałeś nie po to, żeby żyć. Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo” powiedział bp Włodarczyk.
Podkreślał, że obowiązkiem ludzi wyznających Chrystusa było nieustanne podnoszenie głowy i duszy ku niebu, swoich pragnień w kierunku życia wiecznego, ojczyzny, sprawiedliwości i prawdy. – Wsiądźmy więc do pociągu, który powiezie nas do Nieba. Pan Jezus jest najlepszym „Maszynistą”, który zaprasza nas do swojego pociągu. Otrzymujemy bilet w dniu naszych urodzin i wsiadamy z nim do pociągu, który nazywa się „życie”. Nasz pociąg zatrzymuje się, kiedy umieramy i wówczas wysiadamy z niego. Naszym jedynym życiowym zadaniem jest wsiąść do pociągu Pana Jezusa i dotrzeć do naszego celu – zachęcał bp Włodarczyk.
Pielgrzymkę organizuje Katolickie Stowarzyszenie Kolejarzy Polskich. Utworzone ono zostało w 1984 r. i ma za zadanie koordynację działań duszpasterskich w kilkudziesięciu większych ośrodkach kolejowych w Polsce.
Mirosława Szymusik