
Młodzi pielgrzymowali na Jasną Górę już od początku września do niemal ostatnich dni przed egzaminem dojrzałości. W pielgrzymkach diecezjalnych, szkolnych i parafialnych Sanktuarium nawiedziło ponad 55 tys. młodych. Jest to liczba zbliżona do tej sprzed czasu pandemii, kiedy to co czwarty maturzysta przyjeżdżał zawierzyć się Matce Bożej.
Liczby czy duch?
Miłośnicy statystyk na pewno będą obstawać za liczbami i trudno też nie przyznać im racji, bo przecież również w Kościele ważne są liczby i statystyki. Nie uciekniemy od nich również na Jasnej Górze, tym bardziej, że wielu słysząc w rocznym sprawozdaniu Kustosza, że Sanktuarium nawiedziło 4 mln osób pewnie nie raz z przekąsem, zada pytanie: Skąd oni to wzięli? Dlatego nie wzbraniamy się przed liczbami.
W roku szkolnym 2024/2025 na Jasną Górę w pielgrzymkach diecezjalnych, szkolnych i parafialnych sanktuarium nawiedziło ponad 55 tys. młodych. Najliczniej przybyli młodzi z diecezji tarnowskiej – ponad 6000 osób, diecezji radomskiej – 3616 osób oraz diecezji płockiej – 3119 osób.
Maturzystom towarzyszyli biskupi, księża, katecheci świeccy, dyrektorzy szkół, nauczyciele i rodzice. Mogłoby się wydawać, że chętniej młodzi przyjeżdżają w małych, szkolnych grupach, to jednak praktyka pokazuje, że zarówno te „duże” - diecezjalne, jak i małe szkolne czy parafialne mają sens. Nie warto rezygnować ani z jednych ani z drugich.
W intencji, czy dla towarzystwa
Chociaż pewnie nie jeden duszpasterz młodzieży się zastanawia, jak to zrobić, żeby zainteresować młodych religią, jak zachęcić ich do chodzenia do Kościoła, to wydawać by się mogło, że ci, którzy przyjeżdżają w pielgrzymce to tylko tacy ugruntowani, ułożeni w wierze. A jednak okazuje się, że duży procent pielgrzymujących maturzystów, to ci, którzy z różnych względów nie uczęszczają na lekcje religii, a nawet nie chodzą do kościoła. Zdarzali się i tacy, którzy przyjechali tylko dla towarzystwa, albo żeby samemu się przekonać o co chodzi w tych pielgrzymkach, a wyjeżdżając już deklarowali, że wrócą, aby spędzić tutaj więcej czasu i lepiej poznać to miejsce.
Z pustego i Salomon nie naleje
Mimo, że pewnie nie jeden by się żachnął słysząc tę maksymę, tak jak i tę o kwitnących kasztanach i innych „tradycjach” związanych z egzaminem dojrzałości, to większość z nieukrywanym uśmiechem jednak stwierdzi, że nie ma co ryzykować i każda pomoc się przyda. Dlatego też w tym roku w prezencie od paulinów maturzyści otrzymywali pamiątkowe długopisy i obrazki z wizerunkiem Matki Bożej, by pamiętali, aby nie iść „drogami pozoru”, ale z Tym, na którego wskazuje Ona - z Jezusem. – Od wielu lat jesteśmy świadkami, jak przyjeżdzający tutaj maturzyści przywożą ze sobą długopisy i proszą, by to ich „narzędzie pracy” pobłogosławić. Obserwując różne sposoby „pozyskiwania” tego błogosławieństwa, mówiąc tak nieco żartobliwie, zdecydowaliśmy, że w tym roku wszyscy maturzyści otrzymają długopisy. Prosimy, by biskupi, ich duszpasterze czy ojcowie paulini pobłogosławili to narzędzie pracy. To powszechny zwyczaj, że błogosławi się miejsca pracy czy właśnie różne narzędzia pracy – zauważa o. Waldemar Pastusiak, kustosz Sanktuarium.
W jednej wielkiej rodzinie
Jak podkreślał kustosz Sanktuarium - pragniemy, by maturzyści pamiętali, że tu na Jasnej Górze i paulini, i przybywający wierni, otaczają ich modlitwą, nie tylko na czas matury, ale też na ten dużo ważniejszy egzamin, jakim będzie ich dalsze życie.
Na Jubileuszowym obrazku, który otrzymywali maturzyści umieszczony jest też kod QR. Ma on ułatwić młodzieży m.in. dostęp do mediów jasnogórskich, by mogli łączyć się ze wszystkimi, którzy się tutaj modlą. – To też po to, by młodzi poczuli, że nie są jakąś mała garstką wierzących, ale wielka wspólnotą – podkreślał paulin.
O. Michał Bortnik