
„W górę serca!” - z tą zachętą na Jasną Górę dotarli pątnicy 91. Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki. W tym roku przyszło 1300 osób, z tego ponad 400 pielgrzymów szło pierwszy raz. Największą frekwencją cieszyła się grupa młodzieżowa. Pątnicy prosili za Kościół, o nowe powołania, rodziny i o jedność w narodzie. Wielu z nich zostaje na jutrzejszy odpust Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel.
Na błoniach Jasnej Góry pątników powitał arcybiskup Zbigniew Zieliński. Metropolita poznański podziękował pielgrzymom, że wyruszyli na szlak, powierzając także wszystkie sprawy archidiecezji Matce Bożej. Życzył, aby piesza pielgrzymka przyniosła trwałe owoce w ich życiu i nie skończyła się z chwilą dotarcia do jasnogórskiego sanktuarium, ale by dawała owoce w ich rodzinach i miejscach pracy.
Abp Zieliński zwrócił uwagę, że jedną z recept na niezmarnowanie życia jest także troska o ludzkiego ducha i jak zaznaczył, chociaż pielgrzymka kojarzy się z ogromnym wysiłkiem fizycznym, pęcherzami i odciskami, to warto pamiętać, że im większy trud, tym piękniejsze są owoce. Jak podkreślał, wiele razy pielgrzymował pieszo na Jasną Górę. - Pierwszy raz przyszedłem tutaj w VIII klasie Szkoły Podstawowej. Wędrowaliśmy z Gdańska, 16 dni, aż 480 kilometrów, ale to jedna z wielu pielgrzymek. Byłem też przewodnikiem, kwatermistrzem, więc wędrowanie na Jasną Górę jest mi bardzo bliskie i na pewno miało ono wpływ na powołanie – zwrócił uwagę abp Zbigniew Zieliński.
Kleryk Grzegorz Dominiak z grupy biblijnej szedł po raz pierwszy, jak zauważył choć w pewnych momentach było ciężko, to czuje radość, że pokonał własne słabości. Zauważył, że piesza pielgrzymka uczy pokory i wyrozumiałości do samego siebie, ale też wdzięczności do ludzi. – Kiedy człowiek jest pielgrzymem i niesie ze sobą Boga i bagaż, a ludzie otwierają swoje domy i serca dla nas, to jest ta wdzięczność – mówił.
Ania z grupy rodzinnej opowiadała z uśmiechem, że pielgrzymuje od 1996 roku, dziś przychodzi z mężem i dziećmi, jak zaznaczyła czuje przywiązanie do pieszej pielgrzymki. Zauważyła, że grupa idzie w czerwonych kapeluszach, które są symbolem miłości i męczeństwa. W tym roku towarzyszyły im relikwie bł. rodziny Ulmów. – Jestem przekonana, że wszystkie rodziny, które podążają na Jasną Górę dążą do świętości. W drodze czuliśmy obecność błogosławionych – dzieliła się swoim świadectwem Ania. Dodała, że w tym roku w ich grupie na szlak wyruszyło 40 dzieci.
Weronika i Maciej od lat przychodzą na Jasną Górę, w tym roku wyruszyli na szlak już jako małżeństwo i w innej grupie niż zwykle, bo w grupie miłosierdzia, jak podkreślali „było cudownie”. – Od września jesteśmy małżeństwem i dziś zawierzamy je Matce Bożej. W grupie uczyliśmy się miłości i miłosierdzia względem siebie i innych – mówili.
Dla Pawła to trzynasta pielgrzymka na Jasną Górę, ale pierwsza ze swoim synkiem Florkiem, który ma roczek. Dziś towarzyszy im radość z przebytej drogi i wdzięczności za opiekę Maryi.
- Wielbimy śpiewem, tańcem i modlitwą. W drodze rozważaliśmy poszczególne tajemnice różańca świętego. W tym roku modlę się o pokój w naszej Ojczyźnie, dobrych rządzących i za naszą młodzież – mówiła Anna z grupy wielbienia.
Ks. Rafał Walid, nowy kierownik kompanii, zwrócił uwagę, że hasło, które towarzyszyło w tym roku pątnikom „W górę serca” jest nawiązaniem do Roku Jubileuszowego „Pielgrzymi Nadziei”. - Ten czas i to hasło miało rozbudzić w nas nadzieję i uświadomić nam jak bardzo jej potrzebujemy, ale też przypomnieć nam o Bożej obecności i na nawo rozpalić w nas wiarę nadzieję, miłość – mówił kierownik. Zwrócił uwagę, że piesi pielgrzymi są świadkami wiary, których dzisiejszy świat potrzebuje. Jak zauważył pielgrzymka pokazuje piękno wiary, Kościoła, ale też pozwala zobaczyć to, co jest dobre w Kościele, co przynosi Ewangelia, czyli wartość człowieka, radość życia, nadzieję i przekonanie, że Bóg jest z nami.
Dodał, że to co jest piękne w czasie pielgrzymki to relacje jakie się tworzą między pielgrzymami, ale także między pątnikami i gospodarzami, bo jak zaznaczył w nich przychodzi Bóg – „On przemawia, umacnia i buduje tę wspólnotę wiary pośród ludzi idących do Matki Bożej”.
Michał podczas tych rekolekcji w drodze był koordynatorem ruchu. Jak wyjaśniał jego praca rozpoczęła się na kilka miesięcy przed wyruszeniem kompanii, na jego głowie spoczywało przygotowanie i dokumentacja całej trasy pielgrzymki i uzyskanie wszystkich pozwoleń. Z uśmiechem dodał, że w tym roku było to większe przedsięwzięcie, bo towarzyszył mu roczny synek. -Wiara jest bardzo ważna dla mnie. Pierwszy raz wyruszyłem na szlak jak miałem 15 lat. Moją żonę poznałem na pielgrzymce, a teraz przyprowadzamy tutaj dzieci. To jest bardzo ważne, aby w przyszłości nie pogubili się w tym zwariowanym świecie. Dodał, że w tej codzienności małżeńskiej i rodzinnej Maria ich prowadzi i dodaje sił.
Pątnicy poznańscy pielgrzymowali w 12 grupach tematycznych. Były m.in. pokutna, rodzinna, miłosierdzia czy wielbienia. Najstarszy uczestnik miał 82 lata, a najmłodszy niespełna 3 miesiące. Uczestnicy pielgrzymki w drodze modlili się w intencjach Kościoła, prosili o nowe powołania w intencji zmarłych, za rodziny i o jedność. Wielu pielgrzymów tradycyjnie pozostanie do jutra, na odpust Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel.
Maria Bareła-Gawenda