Na Jasnej Górze, zgodnie z tradycją, na Święta Bożego Narodzenia przygotowywane są trzy szopki. Jedna przed wejściem do Wieczernika, druga w Bazylice i ta, która wzbudza najwięcej emocji zwłaszcza u dzieci, czyli ruchoma. Dekoracje cieszą oko, jednak, jak przypomina brat Dawid, dekorator „i tak każdy szuka Dzieciątka, Ono jest Centrum".
Centrum
Brat Dawid Respondek, który w tym roku w całości zajmował się projektem i przygotowaniem dekoracji, wielokrotnie zaznaczał, że ceni sobie piękno prostoty i moc „dojrzałości” wiekowych już dekoracji. Nieraz wykorzystuje je w swoich aranżacjach. - Drewno oddaje swoje, kamień także, naturalne tkaniny również. Im mniej sztuczności, tym jest lepiej – powiedział. Jak jednak podkreśla, pielgrzymi podchodzący do szopki, choć oczywiście spojrzą na kunszt dekoratorski, to jednak najbardziej wypatrują Dzieciątka, to Jego szukają. To Ono jest na pierwszym miejscu.
Wspólnymi siłami
Niektórzy mawiają, że w Starym Testamencie Bóg przychodzi do człowieka poprzez widzenia, natomiast w Nowym Testamencie, przychodzi w innym człowieku.
Jasnogórskie szopki i dekoracje mają także jeszcze jeden „wymiar”; w ich tworzenie „włączają” się porywem serca także osoby spoza Jasnej Góry. Często do paulinów zgłaszają się ci, którzy pragną ofiarować lub wypożyczyć jakieś stare przedmioty, czy ofiarować owoce pracy własnych rąk. Nie raz jest to powodem do wzruszenia ojców i braci. Także i w tym roku tak było; jasnogórskiemu dekoratorowi najbardziej zapała w pamięć i serce pewna starsza Pani, która ma ponad 90 lat. To właśnie za jej przyczyną na Jasna Górę dotarły dwa wozy słomy. Pozornie nie jest to wyjątkowa historia. Nabiera jednak innego wymiaru, kiedy dowiadujemy się, że owa słoma zebrana została przez tę kobietę razem z jej mężem, przed trzema laty, kiedy mąż jeszcze żył. Po wysłuchaniu takich słów, czyni to ją wyjątkowym darem serca. Dla brata Dawida tacy ludzie są niczym Aniołowie. – Mamy wielu takich „Aniołów”, którzy pragną pozostać bezimienni – zauważył. A dla tych, których imiona mogą zostać wymienione, brat Dawid przekazuje serdeczne podziękowania i „Bóg zapłać” za dar ich serca.
P. Małgorzacie Kustra z Kalifornii, p. Cecylii Orzeł z Limanowej, p. Irenie Świderskiej wraz z p. Jerzym i Aliną Lutostańskim z Łomży, podziękowania za zrobienie i dostarczenie bombek umieszczonych w dekoracjach w Kaplicy Matki Bożej. Firmie Zakład Stolarski Genowefa Kiernikowska, Sokolnik, która stawiała Szopkę przed Wieczernikiem. P. Alfredowi Weinert z Bażan, za wypożyczenie sprzętu rolniczego i pomoc. P. Jadwiga Bazan z Borkowic za wypożyczenie sprzętu. Firmie Zakład Stolarski Kinder Bernard, Bażany za zrobienie sań. P. Annie Kinder z Bażan za podarowany sprzęt. Pani z Białej za słomę i sprzęt do szopki. Jednemu panu za pomoc i załatwianie różnych spraw. Stolażom, elektrykom i informatykom z firmy Abikus. Wszystkim wymienionym brat Dawid przekazuje podziękowania, nie zapomniał także o „swojej grupie”, czyli wszystkich współpracownikach, którzy pracują z nim na co dzień i pracownikach Jasnej Góry.
Kolejne pokolenia
Ojcowie i bracia wielokrotnie widzieli, jak przy szopkach stawały całe rodziny. Słyszeli też, jak w Bazylice starsi tłumaczyli młodszym – najmłodszym historię narodzenia Zbawienia, opowiadając o Jezusie, Maryi i Józefie. O towarzyszących im pastuszkach i zwierzętach. Dzięki temu kolejne pokolenia wychodzą stąd z jasnogórskimi wspomnieniami świątecznymi. Wielu wiernych pamięta też i docenia pracę górali, którzy zbudowali kiedyś szopkę przed Wieczernikiem. Dzięki ich pracy każdego kolejnego roku może ona ponownie zostać złożona. W tych dwóch „dekoracjach” niewiele się zmieniło. Najbardziej widoczne zmiany czekają w otoczeniu ruchomej szopki. Tam powstało nowe nagłośnienie, nieco bardziej dyskretne, nowe oświetlenie, a nawet pewne atrakcje.
Szopki jasnogórskie dostępne są dla zwiedzających pielgrzymów aż do 2 lutego. Każdy, kto ma ochotę, może przyjść, obejrzeć je i zrobić sobie zdjęcie. W tym roku przygotowano także wyjątkowe atrakcje dla amatorów fotografii - specjalne sanie, w których można z cała rodziną uwiecznić się na fotografii.
Maria Kopacka-Fornal