Była wspólna modlitwa, prezenty, tradycyjne dania świąteczne, życzenia i błogosławieństwo przeora Jasnej Góry o. Samuela Pacholskiego. Na Jasnej Górze ponad sto osób wzięło udział w wigilii dla ubogich i samotnych, którą tradycyjnie zorganizował Jasnogórski Punkt Charytatywny przy współpracy z Domem Pielgrzyma.
W wigilii uczestniczyli podopieczni jasnogórskiego punktu, ale także osoby żyjące w kryzysie bezdomności, czy uzależnione.
- Dla katolika, narodziny Chrystusa są bardzo ważną sprawą. To wspaniała, dobra rzecz, że w tym miejscu możemy się spotkać i podzielić opłatkiem w miłej atmosferze. Po raz trzeci uczestniczę w takiej wigilii – powiedział pan Bogdan nie kryjąc wzruszenia.
Pan Artur od trzech lat jest wdowcem. Z pomocy punktu charytatywnego korzysta od kilku miesięcy. W wigilii wziął udział po raz pierwszy. - Pomimo, że jesteśmy w gronie obcych osób, to czuję się, jak w rodzinie. Z radością dzielimy się opłatkiem. Ważne, by zasiąść do tej kolacji wigilijnej, by wspólnie przeżywać radość z narodzenia Boga.
- Przez te lata posługi w punkcie charytatywnym doświadczam, jak wiele osób potrzebuje rozmowy. Już to pokazuje, dlaczego ważne jest, wzajemnie spotkanie. Dziś wyraźnie widać, że zgromadzeni przy tym stole, nie przybyli tu jedynie ze względu na problemy materialne, ale również z potrzeby bycia z drugim człowiekiem - powiedział o. Zygmunt Bola, opiekun Jasnogórskiego Punktu Charytatywnego.
-Oni na co dzień przeżywają osamotnienie, niedostatek. Nie znam szczegółowo każdej sytuacji rodzinnej danej osoby, ale w większości są to osoby samotne, o których bliscy nie pamiętają, albo gdzieś daleko mieszkają i nie mają możliwości, by wspólnie świętować.
Ojciec Bola zauważa, że w codziennej biedzie należy pomagać nie tylko materialnie, ale też rozmową, wspólną modlitwą, byciem z innymi.
Świąteczne spotkanie w Jasnogórskim Punkcie Charytatywnym rozpoczęła Msza święta w Kaplicy Różańcowej. Z osobami potrzebującymi, do stołu wigilijnego tradycyjnie zasiadł przeor Jasnej Góry, ojciec Samuel Pacholski.
- Dobrze, że w naszej polskiej tradycji świątecznych spotkań, wigilii z ludźmi wykluczonymi, czasami cierpiącymi z powodu bezdomności jest wiele w różnych miejscach kraju. Ten dzień przypomina, że nie możemy jednak sprowadzić pomocy i myśli o najbiedniejszych do tego jednego wieczoru, choć jest on bardzo ważny. Pomoc najuboższym musi być realna, konkretna i rozciągać się na cały rok - powiedział Przeor.
-Kiedy jestem przy wigilijnym stole ze wspólnotą ludzi potrzebujących, widzę wyraźnie, że najbardziej brak im obecności drugiego człowieka. Taka wigilia, to radość ze wzajemnego składania życzeń. Radość słuchania Ewangelii o narodzeniu Jezusa i wspólnego śpiewania kolęd. Przy spotkaniu często mówią, że najbardziej cierpią z powodu samotności i wykluczenia, a tego dnia czują, że stanowią wspólnotę z innymi, mimo problemów, których doświadczają w życiu – podkreślił o. Samuel.
– Tutaj Matka Boża daje nam nadzieję na dobro - mówi pani Elżbieta, która korzysta z punktu od dwóch lat. - Korzystam z pomocy, bo jestem samotna, niepełnosprawna. Pomoc żywnościowa, to dla mnie czasem ostatnia deska ratunku. W atmosferze wigilii, wzajemnej dobroci, uświadamiamy sobie, że nawet w tej samotności nie jesteśmy sami.
- Pomimo wewnętrznego smutku, tu odczuwamy radość. Jest wesoło a rozmowy często przynoszą ulgę - mówi pan Marian. - Życzę sobie, by życie mi się polepszyło i by towarzyszyło mi zdrowie. Żeby było coraz mniej lęku o następny dzień. Widzę, że wiara, modlitwa pomaga - zauważa jeden z podopiecznych jasnogórskiego punktu.
Przy Sanktuarium Matki Bożej w Częstochowie od ponad 30 lat działa Jasnogórski Punkt Charytatywny. Chociaż, tak naprawdę pomoc ubogim na Jasnej Górze była udzielana od zawsze.
Anna Przewoźnik