
- Pielgrzymka, ludzie, wakacje i rower – to świetne sprawy, a my pragniemy świętości, szukamy inspiracji do świętości, do pogłębiana nadziei – przekonują ci, którzy pielgrzymują na rowerach. Teraz niemalże każdego dnia na Jasną Górę przyjeżdżają mniejsze lub większe grupy. Już pojutrze, 12 lipca, dotrze 20. Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa.
- Pielgrzymowanie na rowerze będzie coraz powszechniejsze, bo to świetna forma połączenia świadectwa wiary z tym, co na co dzień daje nam radość – zauważył zakonnik na rowerze, czyli ojciec Andrzej Wichowski ze Zgromadzenia Ducha Świętego, posługujący w Demokratycznej Republice Kongo. Na pielgrzymkę wykorzystał urlop w Polsce.
Pielgrzymki organizowane są w ramach diecezji. Do takich należy m.in. grupa nazywana „Bydgoskim Józefem”, bo rozpoczęli ją cykliści wyjeżdżający z parafii pod wezwaniem tego świętego. Niemal 700 kilometrów do pokonania mieli pielgrzymi 16. Pielgrzymki Rowerowej Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, którzy przyjechali 5 lipca. Natomiast w niedziele 13 lipca swój cel osiągnie jedna ze starszych takich grup rowerowych, też z tych mających do pokonania setki kilometrów - 34. Szczecińska Pielgrzymka Rowerowa.
Są pielgrzymki organizowane niejako „na szczeblu gminnym we współpracy z paulinami”. Do takich należy pielgrzymka gminna ze Starej Błotnicy, gdzie też parafię mają paulini, z Radzanowa, Stromca i Potworowa. Robert Kozdrach wójt gminy Stara Błotnica, podkreślił, że to wspólne działanie, i paulinów, przed laty m.in. błotnickiego przeora o. Jana Poteralskiego, i świeckich. Gdy zaczynali rowerowe pielgrzymowanie przed 15 laty wyruszyło 9 osób, w tym roku przyjechało ponad 200.
Obok tych dużych grup są i kameralne. Do nich należy przyjeżdżająca od 5 lat grupa przyjaciół z Rybnika, w tym roku tworzyło ją 9 cyklistów. - Spotykamy się od lat. Stworzymy naprawdę taką silną swoją rodzinę, którą staramy się pielęgnować jak tylko można. Zaczęło się od czasów pandemii, kiedy nie było możliwości, by pieszo dotrzeć na Jasną Górę. Zwykle pielgrzymowaliśmy pieszo, natomiast właśnie przyjaciele postanowili na rowerach spróbować…i tak to trwa – opowiadała Edyta Knapik.
Czy w habicie na rowerze może być wygodnie? – na to pytanie odpowiedziała s. Barbara, urszulanka szara. - Zazwyczaj wszędzie chodzimy w habicie, więc na pielgrzymkę też. Chociaż nie ukrywam, dwa razy mi się habit wkręcił w rower, zwłaszcza kiedy jechaliśmy przez las, było dużo piachu, więc trudność była – relacjonowała s. Barbara.
Wśród cyklistów są i tacy, którzy na pielgrzymi szlak powrócili po kilkudziesięciu latach.
Alicja Popielarska przyszła w pieszej pielgrzymce ponad 30 lat temu z Gniezna, teraz przyjechała w pielgrzymce rowerowej organizowanej przez Klub Sportowy „Wrześnianie”. - Jest radość ogromna. Cieszę się, bo nie jestem młódką, ale dałam radę i to jest coś niesamowitego. Obawiałam się, ale udało się. Co mnie zbudowało? Ta więź z ludźmi, pobożność, ta moc, jaka jest między nami – cieszyła się pątniczka.
Sebastian Świłpa w tym roku odpowiada za 34. już edycję Szczecińskiej Rowerowej Pielgrzymki. Z zaczęło się od…pieszej. Przyszedł w niej jako 18-latek w 1991 roku na Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie. Stwierdził, że „na rowerze będzie szybciej” i tak od 1992 roku organizuje pielgrzymki rowerowe. Uważa jednak, że każdy choć raz powinien pójść na Jasną Górę pieszo.
Mirosława Szymusik