Wędrowali „od Matki do Matki”. 38. Wadowicka Piesza Pielgrzymka dotarła na Jasną Górę. Szczególne miejsce w ich modlitwie i trudzie zajmował św. Jan Paweł II. W tym roku rekolekcje w drodze odbyły się także w duchu wdzięczności za 25-lat koronacji obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy w wadowickiej Bazylice i ostatniej pielgrzymki papieża Polaka do rodzinnego miasta w 1999r.
- Musiałam wyruszyć na szlak niezależnie od warunków atmosferycznych i liczby kilometrów, ponieważ mam serce pełne intencji. Proszę o pokój na świecie, pojednanie i solidarność w polskim narodzie, za młodzież i nasze rodziny, aby były blisko Boga - mówiła Teresa Wójtowicz z Radoczy koło Wadowic, dla której były to już to 31. rekolekcje w drodze.
Jan Glanowski, przewodnik kompani zauważył, że tegoroczna pielgrzymka była dla nich szczególnym czasem dziękczynienia za koronację Obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy w wadowickiej Bazylice, papieskimi koronami, która miała miejsce w czerwcu 1999 roku. Koronacja ta była nie tylko aktem religijnym, ale również gestem wdzięczności i miłości papieża do miejsca, które zawsze nosił w sercu.
Przewodnik podkreślił, że ma wielki sentyment i nabożeństwo do papieża Polaka i wiele mu zawdzięcza. - Zawsze jak są jakieś trudności, to zwracam się do niego, bo on jest nasz, wadowicki. Czujemy w sercu wielką tęsknotę za nim – podkreślił przewodnik. Dodał z uśmiechem, że pielgrzymki na Jasną Górę są jego życiem i że każdy na szlaku tworzy rodzinę, bo wszyscy między sobą dzielą się chlebem i śpiewem. Zwrócił uwagę, że wadowiczanie wracają do źródeł, ponieważ na szlak wyrusza coraz więcej rodzin z dziećmi i są młode małżeństwa, które chcą przekazywać tradycję pieszego pielgrzymowania.
- Pielgrzymka wywołuje niesamowite uczucia, choć od samego początku nie wiedzieliśmy, czy damy radę dojść. Główną naszą intencją było dziękczynienie za 25 lat naszego małżeństwa i ponowne zawierzenie go Matce Bożej, a także małżeństwa naszej córki, która w tym roku bierze ślub – opowiadali Jola i Krzysztof. Zauważyli, że są dumni, że wadowiczanie mają tak wielkiego i świętego patrona jakim jest papież Polak. Podkreślili, że wszyscy powinni uczyć się od niego miłości do Matki Bożej i drugiego człowieka. – Żyjemy w trudnych czasach, gdzie ludzie nie widzą siebie nawzajem i dlatego powinni czerpać z nauczania Ojca Świętego, aby rodziny były silne Bogiem - wyjaśniał Krzysztof.
Dla Justyny z Wadowic to była 18. pielgrzymka, jak zauważyła każde wejście przed jasnogórski Szczyt wywołuje u niej wzruszenie i to, że kompania idzie „od Matki do Matki” jest dla niej umocnieniem i dodaje sił w trudach. Dodała, że Ojciec Święty jest dla niej opiekunem, ojcem i mentorem. Justyna pierwszy raz wędrowała z trzyletnim synkiem Olusiem, który uśmiechał się i potwierdzał, że w drodze bardzo mu się podobało.
W rekolekcjach w drodze wzięło udział ponad 200 pątników. W 6 dni pokonali 160 km. Zwieńczeniem ich trudu byłą Msza św. przed Cudownym Obrazem jasnogórskiej Mamy.
Historia Pieszej Pielgrzymki Wadowickiej sięga roku 1986, kiedy to z inicjatywy ks. Zdzisława Balona, przy współpracy kilku świeckich po raz pierwszy wyruszyła z Wadowic do Częstochowy grupa około 200-tu pielgrzymów. Dołączyła ona na Wawelu do Pielgrzymki Krakowskiej jako grupa 15”. Po kilku latach zaczęto rozważać pójście własną trasą w innym terminie. Samodzielnie wadowiczanie wędrują od 1991 r.
Maria Bareła-Gawenda