
Jasna Góra od „zarania dziejów” kojarzona jest z wizerunkiem Matki Bożej. Dziś dla milionów ludzi na świecie Maryja jest Królową, Wspomożycielką, Pocieszycielką, czy najzwyczajniej i najczulej – Matką. Nie można jednak zapominać, że w swoim życiu po pierwsze była Ona kobietą. I choć częstochowskie Sanktuarium zamieszkują biali mnisi, to jednak Jasnogórska Pani dba o to, by na Jasnej Górze czuć było także „kobiecą rękę”. Dostrzec to można w pracy i posłudze wielu niewiast, które na co dzień tutaj posługując i przebywając przy Sercu Maryi właśnie na Niej wzorują swoją kobiecość.
Wśród pracowników Jasnej Góry nie brakuje także kobiet. Nie tylko siostry zakonne wspierają Sanktuarium swoją cichą i skromną posługą. Każda z tych kobieta jest inna, wywodzi się z innego domu, ma inny temperament, ambicje i marzenia; łączy je jednak wspólna cecha – chęć trwania przy Matce Bożej i radość z codziennego z Nią obcowania, bo przecież Maryja w swoim życiu podjęła wiele ról. Z każdej z nich czerpać mogły kobiety przez wieki ale mogą czerpać i dziś.
Niezłomna Mistrzyni drugiego planu
W Kanie Galilejskiej Maryja była gościem, tak samo jak Jej Syn i Jego uczniowie. Matka Boża była gościem, ale nie „rozgościła” się na przyjęciu. Pozostała czujna. Wykazała się umiejętnością analizy sytuacji; przecież ewangelista nie wspomina nic o spanikowanych sługach i organizatorach wesela biegających w trwodze o wino – Maryja sama to zauważa. Kolejny Jej atut to zdecydowanie - nie dopuściła do skandalicznej i hańbiącej sytuacji, lecz poszła do Jezusa i przedstawiła Mu problem. Pozostając skromnie na tak zwanym drugim planie, nie zalewała Jezusa potokiem słów, czy biadolenia. Przyszła do Niego cicho i powiedziała tylko: „Nie mają wina”. To obrazuje potęgę Jej kobiecości – jako krucha istota, podeszła do silnego mężczyzny, bo samego Boga i wypowiadając raptem trzy słowa, doprowadziła do tego, że przychylił się do Jej życzenia. Uratowała wesele. Także Jej postawa wobec sług i posłuszeństwo sług wobec jej słów pokazuje siłę Jej charakteru. Maryja powiedziała sługom, że mają zrobić, cokolwiek Jezus im karze, a słudzy nie dyskutowali z Jej zaleceniem, lecz wypełnili je w całości.
Nie inaczej, na Jasnej Górze, potrzeba nieraz kobiet potrafiących bacznie obserwować, analizować, podejmować szybkie decyzje i tym zaskarbiać sobie szacunek otoczenia. Jedną z nich jest Maria Emmanuel Dziemian, Starsza Bractwa Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski. To dzięki jej działaniom na nowo odrodziło się bractwo, które nie tylko działa do dziś, lecz rozrasta się o nowe wspólnoty. - Patrząc na Maryję, wiedząc, że to jest najpiękniejsza Kobieta Wszechświata, dla mnie wzór czystości duszy, piękna wewnętrznego, Kogoś, na Kogo mogę liczyć, Kto jest zawsze, kiedy potrzeba. Nigdy nie zostałam zawiedziona – podkreśliła Starsza Bractwa. Przyznała też, że przez wszystkie lata Jednocześnie prowadząc wspólnotę Niespokojni Nadzieją dla osób poszukujących małżonka, Maria Dziemian nie przestaje podkreślać wartości kobiecości i różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami, nierzadko także tych w ubiorze. – Często zachęcam dziewczyny, aby przyszły na Jasną Górę popatrzeć jakie piękne szaty ma Matka Boża. Dzisiaj często kobiety zrównują się z mężczyznami i przez to jest taki kryzys kobiecości i macierzyństwa – powiedziała Maria Dziemian.
Kochająca całym sercem, najczystszą miłością
Kiedy Maryja i Józef znajdują Jezusa w świątyni, Matka Boża w pierwszym odruchu serca mówi do Syna, nie krzyczy, tylko, jakby szepcząc z serca do serca, mówi o uczuciach swoich i męża. To pokazuje jak wielki miała szacunek do św. Józefa, jak bardzo ceniła go sobie. Jednocześnie, jeśli połączymy kilka innych informacji, jak choćby dziewictwo Maryi, ślub z Józefem, gdzie składała mu przysięgę przed Bogiem, to wyłoni się nam obraz kobiety cnotliwej, mogącej stanowić przykład dla osób konsekrowanych. Matka Boża nie odrzuciła mężczyzny, trwała przy Józefie, okazywała mu szacunek należny przyjacielowi. Razem z nim wychowywała Jezusa, dzięki czemu Jezus mógł wzrastać mając wspaniały wzorzec nie tylko kobiecy, ale i męski. Nie zmienia to jednak faktu, że relacja Maryi i Józefa pozostała czysta i platoniczna.
Na Jasnej Górze posługuje wiele kobiet, które gotowe są kochać całym sercem zarówno dzieci, mężczyzn, jak i inne kobiety, ale także to ich uczucie pozostaje czyste i wyraża się głównie w modlitwie. Siostry zakonne, które każdego dnia swoją pracą sprawiają, że Sanktuarium może sprawnie żyć. Zauważyć je można, czasem tylko przemykające, między innymi w muzeach, kaplicach, w Centrum Informacji, czy w zakrystii, gdzie wykonują najróżniejsze obowiązki. Jedną z nich jest s. Karolina Piekut ze Zgromadzenia Uczennic Boskiego Mistrza, która przez wiele lat posługiwała w jasnogórskim punkcie medycznym. - Maryja jest ideałem kobiecości i każda kobieta może czerpać z Niej wzór. Jako osoba Bogu poświęcona, staram się głównie czerpać z Jej umiejętności całkowitego oddania się Panu Bogu i chęci podążania każdego dnia za Chrystusem, moim Oblubieńcem. Proszę Maryję, by nauczyła mnie kochać Jezusa, bo wiem, że wciąż kocham Go za mało – powiedziała. Siostra Karolina dodała też, że poprzez lata codziennego przebywania przy Matce Bożej i obcowania z Nią nauczyła się rozwijać swoją kobiecość poprzez… uśmiech. – To tak niewiele kosztuje, a tak dużo znaczy – zauważyła. To właśnie promienny uśmiech kierowany do ludzi pozwala jej zjednywać ich serca. Dzięki temu ma wokół siebie osoby, które ją kochają, i które sama może kochać.
Fiat, najwspanialsza Matka
Kiedy do Maryi przyszedł Archanioł, Ona była prostą, zwyczajną kobietą. Co prawda bez grzechu pierworodnego, bo Bóg miał wobec niej Swoje plany, ale trzeba pamiętać, że Była to pracująca w domu, pomagająca najbliższym żyjąca prostym życiem Miriam. Całe ocalenie świata możliwe było właśnie dzięki świadomości kobiecości, niekwestionowania jej i pełniej jej akceptacji. Choć Maryja nie była do końca w stanie zrozumieć w jaki sposób ma stać się matką, ze spokojem przyjęła słowa archanioła. Otworzyła się na to, do czego powołana jest kobieta. Bóg pozostawił Jej, jak każdemu z nas, wolną wolę, a Ona znalazła w sobie siłę na swoje „Fiat”.
Na Jasnej Górze pracuje wiele kobiet, które tak samo jak Matka Boża odpowiedziały na wezwanie do macierzyństwa. Również tak samo, jak Matka Boża borykają się z wieloma trudnościami, najbardziej podstawowymi. Pomijając wszelkie wyzwania jakie niesie za sobą samo macierzyństwo, w dzisiejszym świecie sytuacja wielu rodzin wymaga, by także mama pracowała zawodowo. Dziś to nie kaprys, chęć rozwoju, czy potrzeba kontaktu z ludźmi, to wymóg konieczny do przetrwania. Ma to także swoje konsekwencje – każda pracująca kobieta zmaga się ze swego rodzaju „rozdarciem”; będąc w pracy, nie może być przy dzieciach, będąc z dziećmi nie może w pełni oddać im siebie, bo na jej głowie pozostaje wiele spraw domowych, których należy dopilnować, a przecież doba ma tylko 24 godziny i te osiem spędzonych w pracy nie może być w nadprzyrodzony sposób „odrobionych”. Także w tym aspekcie wzór stanowić może Maryja, która przyjęła na siebie wszystkie konsekwencje bycia Matką Mesjasza. Wszystkie, bez najmniejszych wyjątków, aż po ciche cierpienie pod krzyżem. Kobietą, która bardzo dobrze to rozumie jest Mirosława Szymusik, której głos wielu zna z Radia Jasna Góra, a dziś z Biura Prasowego @JasnaGóra News. Od Maryi uczy się „pochłonięcia wspaniałością Boga”. Przez lata poświęcone pracy zawodowej na Jasnej Górze i wychowaniu dzieci, nauczyła się dawania miłości. - Miłość nic nie zabiera, a daje wszystko. Macierzyństwo, czy to biologiczne czy to duchowe, to jedna z form nieustannego rodzenia drugiego dla Miłości, jaką daje nam Bóg. A Bogu i temu kogo się kocha nie daje się odpadów z własnego czasu, marzeń, sił – powiedziała, pokazując tym samym, że pomimo konieczności łączenia wielu ról w swoim życiu, w każdej można dawać z siebie sto procent. A możliwe jest to dzięki zapatrzeniu na Jezusa, na Którego wskazuje dłonią Matka w jasnogórskim wizerunku.
Kobiety na Jasnej Górze obecne są od samego początku. Już Królowa Jadwiga miała niebagatelny wpływ na to jak Sanktuarium żyło i nadal żyje, bo to właśnie, między innymi, dzięki jej staraniom znajduje się tu Obraz Matki Bożej. Panie przez lata działały na rzecz Jasnej Góry, zostawiając tu ogromną część swojego serca, oddając w ten sposób hołd Maryi. Znamienitym przykładem jest chociażby pieśń „Czarna Madonna”, autorstwa śp. Alicji Gołaszewskiej, wieloletniej jasnogórskiej organistki, autorki tekstów i melodii. Od lat panie oddają nadają Jasnej Górze swój „kobiecy pierwiastek”. Bez tych wszystkich kobiet, bez ich kobiecości, ich serc, Jasna Góra nie mogłaby istnieć. Wystarczy przecież sam fakt, że Ta Najważniejsza i najpiękniejsza z niewiast, tutaj jest Królową.
Maria Kopacka-Fornal