„... Każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież. Jak nie można dużo to mało. ...” tą zasadą, która obowiązywała w przytuliskach organizowanych przez św. Brata Alberta Chmielowskiego kierują się na co dzień. Dziś w Światowy Dzień Ubogich na Jasnej Górze modlili się przedstawiciele Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta Chmielowskiego.
Brat Albert służbę na rzecz bezdomnych i nędzarzy uważał za formę kultu Męki Pańskiej. Zakładał domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych. Pomagał bezrobotnym organizując dla nich pracę. Jest on dla wielu wzorem bezinteresownej pomocy i oddania Bogu. - Nasza obecność jest też apelem o zwrócenie uwagi na ludzi potrzebujących. Naśladujemy w działaniach br. Alberta, który pomagał bliźnim i tak teraz my staramy się nieść tę pomoc biednym, samotnym matkom, dzieciom, prowadzimy wiele schronisk - powiedziała Teresa Brzezka z Towarzystwa Pomocy Św. Brata Alberta z Kielc.
- Przychodzą do naszego Domu Samotnej Matki kobiety, które chcą ochronić życie. To są najczęściej osoby, które nie znalazły akceptacji w swoim środowisku z powodu kolejnej ciąży i szukały pomocy. Były sytuacje, że zdecydowały się oddać dzieci do adopcji, ale najważniejsze, że ich nie zabiły. Natomiast mężczyźni, którzy do nas trafiają to osoby, które straciły dom przez używki - podkreśliła Teresa Brzeska. Dodała, że w jej posłudze są też piękne chwile, gdy podopieczni otrzymują własne mieszkania czy wychodzą z alkoholizmu.
Apelowała, że należy pomagać każdemu, bo nikt z nas nie zna przyczyny ludzkiej tragedii i szczególnie zimą, kiedy zobaczymy ludzi leżących w parkach czy na ulicy, abyśmy zadbali o jego „ciało i duszę”, by nie umarli na mrozie, nie pojednani z Bogiem. Zaznaczyła, że jak nie możemy pomóc, to poinformujmy odpowiednie służby.
- Widziałam wielkie zubożenie, przychodziły do nas dzieci, które były niedożywione. Kiedyś spotkałam osobę bezdomną ze strasznie zaropiałymi oczami i wtedy poczułam, że trzeba bardziej się zaangażować w pomoc i tak posługuję w Towarzystwie Św. Br. Alberta od 1986 roku – podkreśliła Lucyna Lubańska z Towarzystwa Pomocy Św. Br. Alberta Krakowa. Dodała, że ci ubodzy są naszymi bliźnimi, którzy potrzebują pomocy. Jak zauważyła, do ich koła w Krakowie przychodzą potrzebujący nie tylko z ulicy czy kierowani przez MOP-sy, a także więźniowie.
Zwróciła uwagę, że w ramach podziękowań za pomoc otrzymali np. od jednego więźnia, Obraz Matki Bożej. Natomiast jeden z podopiecznych, Tadeusz, został w ich kole wolontariuszem. - On przeszedł wszystkie drogi od spania w kanałach, na ulicach, a teraz jest członkiem naszego koła i prowadzi magazyn, jest zaopatrzeniowcem. To jest radość - mówiła Lucyna Lubańska.
Ks. Stanisław Słowik, krajowy kapelan Towarzystwa Pomocy Św. Br. Alberta i dyrektor Caritas Kielce podkreślił, że obchodzony dzisiaj Światowy Dzień Ubogich jest zwróceniem naszej uwagi na miejsce i sytuację tych najbardziej potrzebujących zarówno w Kościele jak i społeczeństwie. - Gromadząc się na Jasnej Górze chcemy swoją modlitwą wesprzeć wszystkich ubogich. Nie jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich z pomocą rzeczową, a tutaj u Maryi zawierzamy całą ich społeczność i prosimy Ją o opiekę – mówił krajowy kapelan.
Dodał, że poważnym problemem jest migracja. Jak wyjaśniał, wielu uchodźców, którzy przybywają do Polski najczęściej nie mają zabezpieczonych warunków, a więc przez pewien okres korzystają z ich pomocy.
Ks. Słowik zauważył, że na przestrzeni lat delikatnie wzrosła liczba ubogich i bezdomnych, ale bardziej zauważalna jest zmieniająca się średnia wieku osób potrzebujących. -Kiedyś byli to mężczyźni w średnim wieku a teraz są to seniorzy, którzy nie zdołali się podnieść i ludzie bardzo młodzi mający około 20 lat, którzy po pobycie np. w placówkach wychowawczych nie potrafili się odnaleźć i trafili do schronisk – wyjaśniał.
Na Jasnej Górze z pielgrzymami modlił się bp Andrzej Przybylski z Częstochowy. Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej przewodniczył bp Jacek Kiciński, Asystent Kościelny Towarzystwa.
- Chcemy uświadomić człowiekowi, że ubodzy są pośród nas. Problemem jest nasza wrażliwość, że przyzwyczailiśmy się do ubogich i wiemy, że oni są, ale czy my zwracamy na nich uwagę? Ważne, żebyśmy nie tylko dziś, ale w całym naszym życiu pamiętali o potrzebujących. Oni uczą nas pokory i zaufania. Często zapominamy, że sami jesteśmy ubodzy, jeżeli brakuje w naszym życiu Boga - powiedział bp Kiciński.
Zauważył, że „prawdziwe ubóstwo okryte jest wstydem” bo człowiek się wstydzi powiedzieć, że potrzebuje pomocy zwłaszcza w dzisiejszym świecie, gdzie dominuje bycie zauważonym, pogoń za karierą. A człowiek ubogi schodzi na margines. On nie ma czym się pochwalić, poszczycić i jedyną nadzieją dla niego jest Bóg. Gdy cały świat zapomniał, On jest.
Przedstawiciele Towarzystwa św. Brata Alberta przeżywają w Częstochowie dni skupienia. Na Jasnej Górze zjednoczą się na Apelu Jasnogórskim i nocnym czuwaniu.
Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta Chmielowskiego jest pierwszą w Polsce organizacją pozarządową, która zajęła się pomocą bezdomnym. Do 1989 r. nosiło nazwę Towarzystwo Pomocy im. Adama Chmielowskiego. Zrzesza ponad 2 tys. członków działających w ponad 60 kołach.
Br. Albert zmarł 25 grudnia 1916 r. w Krakowie. Jego kanonizacji, która odbyła się 12 listopada 1989 r. w Rzymie dokonał św. Jan Paweł II. Relikwie świętego znajdują się w Sanktuarium Świętego Brata Alberta Ecce Homo w Krakowie.
Maria Bareła-Gawenda