- Aby Polska była wierna Bogu, swojej historii i byśmy nigdy nie zatracili swojej narodowej tożsamości - apelują uczestnicy 30. Światowego Zjazdu i Pielgrzymki Kresowian. Od wielu już lat na Jasnej Górze gromadzą się Polacy z kraju i z zagranicy, których łączy dziedzictwo Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, troska o jego zachowanie i przekazywanie kolejnym pokoleniom.
Głównym celem pielgrzymki jest pielęgnowanie pamięci o Kresach a w szczególności ochrona przed zapomnieniem tragicznych wydarzeń ludobójstwa - Rzezi Wołyńskiej, czyli masowych zbrodni popełnionych w latach 1943-44 przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II Rzeczypospolitej. Oddziały UPA zaatakowały około 160 polskich miejscowości, wymordowanych zostało ponad 130 tys. osób. Ta zbrodnia nigdy nie została potępiona a mordercy nie zostali ukarani.
- Urodziłem się we Lwowie i w niepodległej Polsce, którą już niestety po kilku miesiącach rozdrapano. Rodzice opowiadali mi, że musieliśmy uciekać, bo Lwów już nie był nasz, a nie chcieliśmy żyć w Związku Radzieckim - mówił Kazimierz Bielecki, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich z Legnicy. Prezes opowiadał, że Lwów był piękny i nie bez powodu nazywany polską Florencją. On do tej pory czyta lwowskie poezje i słucha lwowskiej muzyki, bo „Lwów wciąż jest w jego sercu”. Zwrócił uwagę, że piękny testament młodemu pokoleniu zostawił bł. kard. Stefan Wyszyński: „Musimy wszystko postawić na Maryję”.
Renata Cytacka, prezes Forum Rodziców Szkół Polskich Rejonu Solecznickiego w Wilnie zauważyła, że mieszka na ziemiach przodków i tam rodacy zachowują kulturę i język ojczysty, bo jest on nośnikiem tożsamości narodowej, którą przekazują młodym: „bo musi być zachowana ciągłość pokoleń”. -Doświadczyliśmy na Litwie wojny, były zsyłki na Sybir, ale mimo to część Polaków tam pozostała tak, jak moi dziadkowie i rodzice, by później stanowić fundament odbudowy patriotyzmu - opowiadała prezes. Dodała, że w Wilnie mieszka 200 tys. rodaków są tam polskie Kościoły, szkoły i zespoły ludowe, bo przecież: „Jesteśmy Polakami”.
- Wołyń to najtragiczniejsza karta naszej historii. Małe dzieci nabijane na sztachetki płotów, mordowani z premedytacją i okrucieństwem Polacy i my mamy o tym zapomnieć? Wszędzie tam, gdzie możemy być, przypominamy o naszej historii, jak podczas pielgrzymek, ale też w przeciągu całego roku. Można nas zapytać, po co to robimy, przecież to jest rozdrapywanie ran, ktoś mądry jednak wtedy odpowie, że trzeba rozdrapywać rany, żeby nie zarosły błoną podłości zapomnienia - podkreśliła Danuta Skalska, rzecznik Światowego Kongresu Kresowian. Zauważyła, że Ukraina nie chce się przyznać do tej wielkiej zbrodni ludobójstwa, więc jak można mówić o prawdzie, pojednaniu i szczęśliwej przyszłości obu narodów, której nie można budować na kłamstwie i udawaniu, że nic się nie wydarzyło.
Zwróciła uwagę, że niedopuszczalne jest kreowanie na nowo i usuwanie osób i wydarzeń z najnowszej historii naszego narodu tak, jak obecnie uczyniono np. w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Młodzi mają obowiązek znać polską historię, żeby ona się nigdy nie powtórzyła!
Ewa Węglarz z Tychów zauważyła, że temat ludobójstwa na Wołyniu jest wciąż pomijany, ciągle niedokończony i niezażegnany, a przecież dotyczy wielu rodzin. - Mój tata pochodził z Lubelszczyzny, należał do kombatantów wojennych i w swoim życiu przeżył wiele tragicznych wydarzeń, o których nigdy nie chciał mówić. Jak byłam dzieckiem powiedział mi tylko, żebym uważała na banderowców – opowiadała uczestniczka pielgrzymki.
Zauważyła, że budowanie relacji na prawdzie jest właściwą postawą katolika i patrioty.
30. Światowy Zjazd i Pielgrzymkę Kresowian zakończy Otwarte Forum Kresowe. Poruszone tam zostaną kwestie związane m.in. z rocznicą Krwawej Niedzieli, obchodami Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczpospolitej i odsłonięciem Pomnika Wołyńskiego w Domostawie, a także o edukacji patriotycznej młodych Polaków.
Maria Bareła-Gawenda