
Z przesłaniem, by nie bać się zdobywać osobistą świętość, budować międzyludzkie mosty, troszczyć się o pokój w swoim sercu, w najbliższych środowiskach, wypraszać go u Boga dla świata, dzielić się swoją maryjną duchowością, na Jasną Górę dotarła 100. Piesza Pielgrzymka Łódzka. Przyszło ponad 2,2 tys. pątników z kard. Grzegorzem Rysiem. Pielgrzymkę relacjonowało z trasy oraz na wejście Radio Jasna Góra.
Pielgrzymkę łódzką tworzyły grupy o różnym duchu jak np.: rodzinna, zakonna, która prowadził paulin, akademicka, młodzieżowa, ciszy-słuchania, miłosierdzia czy franciszkańska. Łączyło ich jedno: wdzięczność za stulecie pieszego pielgrzymowania i modlitwa o pokój, o którą w tych dniach szczególnie prosił papież. Była też modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne, z tą intencją szczególnie szedł łódzki biskup pomocniczy Zbigniew Wołkowicz.
O tym, że pielgrzymka daje piękne doświadczenie Kościoła, który jest wspólnotą, który jest pełen ludzi odpowiedzialnych i współodpowiedzialnych, potrafiących ze sobą współpracować, ludzi bardzo zaangażowanych, realizujących swoje charyzmaty mówił w rozmowie z @JasnaGóraNews kard. Grzegorz Ryś. - Ważne jest, żeby to potem przedłużyć w codzienność - taki obraz Kościoła. Po obu stronach istotne jest, żeby księża chcieli dalej pielgrzymów zapraszać, gromadzić, formować. No i dla pielgrzymów, żeby chcieli też zafunkcjonować bardziej konsekwentnie i regularnie w swoich parafiach, w swoich wspólnotach. Takie są marzenia biskupie - mówił kard. Ryś. Nawiązując do Księgi Rut, która była czytana w liturgii słowa, która towarzyszyła pątnikom, podkreślił, że ważna jest dziś umiejętność budowania mostów między ludźmi. Ukazując historię wprowadzenia poganki Moabitki Rut w rodzinę Jezusa, słowo Boże pokazuje prawdę, że Bóg znosi granice, które się wydają nieprzekraczalne. - To jest to, co jest nam bardzo potrzebne dzisiaj w Kościele, w społeczeństwie, w Polsce, w świecie - podkreślał hierarcha.
Zdaniem Jakuba ważne jest augustiańskie połączenie wiary i rozumu, „zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy jest taki ogólny mętlik poznawczy”. Wybrał grupę akademicką. To była jego pierwsza pielgrzymka i jak podkreślał, jest „zachwycony, krok po kroku do celu”.
Paulin o. Augustyn Nomo Belinga nie mógł w tym roku iść z pielgrzymka warszawską i teraz wykorzystując swój pobyt w Polsce, wyruszył na szlak z pątnikami łódzkimi. Zakonnik pochodzi z Kamerunu, w ubiegłym roku został wyświęcony na kapłana i jak podkreśla, ta pielgrzymka to też takie jego osobiste wotum za ten upragniony przez niego dar. - Pielgrzymka jest dla mnie przypomnieniem i chciałbym to zachować w sercu, że życie człowieka, życie chrześcijanina jest taką dłuższą pielgrzymką, że codziennie mam być w drodze, i nawet jak dzisiaj coś mi nie wychodzi, mogę wstać i iść dalej – wyjaśniał zakonnik.
Biskup pomocniczy Piotr Kleszcz przyznaje, że mógł sobie pozwolić tylko na jeden odcinek pielgrzymki, bo miał w tym czasie zaplanowane głoszenie rekolekcji. Za to poszedł z franciszkańską spontanicznością. Odprawiał Mszę św. w Kurowicach na rozpoczęcie pielgrzymki jednej z grup. - Wychodząc z domu, nie podejrzewałem, ze pójdę razem z pątnikami, ale stwierdziłem, że skoro mam buty odpowiednie i kiedy zobaczyłem tych młodych, wspaniałych ludzi, uśmiechniętych, pełnych energii, powiedziałem, no nie, idę z nimi! – opowiadał bp Kleszcz. Jak stwierdził, przy takim doświadczeniu wraca wiara w młodych ludzi, w Kościół, który jest radosny, bardzo odpowiedzialny. – Prawo miłości rzeczywiście na pielgrzymce działa – podkreślał duchowny.
Z terenu archidiecezji łódzkiej do Sanktuarium dotarły także mniejsze grupy m.in. Bełchatowa, Zgierza, Pabianic, Ozorkowa, Ziemi Łaskiej, a w nich w sumie ok. 4 tys. pątników. Pielgrzymka Pabianicka należy do najstarszych, w tym roku odbyła się po raz 557.
Rodzina Kozińskich z Ozorkowa: mama Emilia, tata Marek, 11-letnia Elżbieta, Michał, który skończył 9 lat, 7-letnia Agatka i najmłodszy – Józio, niespełna trzylatek, wybrali się na rodzinną pielgrzymkę. Emilia, choć przyznała, że nie jest łatwo pielgrzymować z dziećmi, to jednak warto ponieść trochę trudu. Maryi chce zawierzyć swoją rodzinę i prosić Ją o pomoc w codziennym życiu. Marek, pielgrzymując z dziećmi, chce dać im podwaliny, żeby przyszłość spędziły z Bogiem, zawierzały się Maryi i nigdy nie traciły nadziei, bo „zawsze mają Mamę”.
Helena Młynarczyk z Ozorkowa ma 78 lat. Kobieta ma śruby w nogach, dlatego nie mogła pokonać całej trasy, jak jednak stanowczo podkreśla „wierzy i ufa Bogu, dzięki czemu odzyskuje siły”. W sercu przyniosła wszystkich tych, którzy nie mogli przyjść na pielgrzymkę. A jest ich wielu.
Piotrek z Pabianic na pielgrzymi szlak wyruszył po raz piąty. Chłopak ma 15. lat i ponieważ „odpoczywał całe wakacje, to mógł przejść te 120 kilometrów, żeby odwiedzić Matkę Boską”. Nastolatek zauważył, że jest wielu młodych, którzy odchodzą od wiary, ponieważ nie została im przekazana jako coś cennego. Sam jest wdzięczny swoim rodzicom za przekazanie tego daru. – I będą wdzięczny do końca życia – podkreślił.
Piesza Łódzka Pielgrzymka na Jasną Górę po raz pierwszy wyruszyła w 1926 roku, w sześć lat po utworzeniu diecezji. Zawsze udaje się na święto Matki Boskiej Częstochowskiej, by uczestniczyć w głównych uroczystościach.
Maria Kopacka - Fornal, Mirosława Szymusik