Na Jasną Górę dotarła 41. Piesza Pielgrzymka Duszpasterstwa Rolników Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. Ich hasło głoszące: „Maryja prowadzi do wspólnoty Kościoła” nawiązuje do hasła roku duszpasterskiego. Tradycyjnie przybyli z modlitwą za polską wieś, o poszanowanie pracy i godności rolników. Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia, której przewodniczył bp Paweł Socha, biskup pomocniczy senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, to on wyprowadzał ją 40 lat temu z diecezji.
Zwracając się do zebranych, podkreślił, że musieli pokonać długą drogę, co wymagało od nich trudu, a dziś przynosi owoce. Przypomniał też, że ci, którzy biorą udział w pielgrzymce wypraszają wszystkim wiele łask. - Na tym właśnie polega pielgrzymowanie w Polsce, że idziemy do Matki Bożej, a Ona prowadzi nas do Chrystusa – podkreślił bp Socha, zaznaczając jednocześnie, że to Chrystus jest naszym Zbawicielem.
Biskup senior przytoczył też historię zagranicznego dziennikarza, który przed wielu laty wybrał się na pielgrzymkę warszawską, by sprawdzić, czy Polacy nie czczą Maryi bardziej niż Jezusa. Po przebyciu całej trasy i wnikliwej obserwacji napisał w swoim artykule, że „idą Polacy do Częstochowy, każdego dnia nie tylko odmawiają różaniec, ale centralnym punktem dnia jest Msza św.” Msza św. czyli Chrystus obecny także w codziennych rozważaniach. Pisząc to dziennikarz obalił teorię, że jesteśmy heretykami, a podkreślił za to, że taka droga jest najkrótsza do prawdziwej wiary. – Bo Matka Najświętsza jest najdoskonalszym przykładem wiary w Jezusa Chrystusa jako Boga – zauważył zielonogórsko-gorzowski biskup.
Przypomniał historię zwiastowania, kiedy anioł zapewnił Maryję, że zstąpi na Nią Duch Święty. Następnie Maryja nosiła dziecko pod sercem, opiekowała się Nim. - Rozpoznawała w sposób najdoskonalszy, że to człowiek, ale zawsze „okiem przymkniętym” widziała w Nim prawdziwego Boga – pouczył bp Socha.
– Maryja jest „Szkołą naszej wiary” – powiedział kapłan. Przypomniał też, że Chrystus zbawia nas z tego, co nas potępia i niszczy, czyli z zakłamania i nienawiści. Biskup senior podkreślił, że tam, gdzie te zjawiska się przejawiają, tam pojawia się piekło na ziemi: wojna, gułagi, obozy koncentracyjne i ludobójstwo, a człowiek jest niczym. To diabeł myśli w ten sposób: liczy się tylko ten kto ma władzę i pieniądze.
- Chrystus w swoim bóstwie i człowieczeństwie chce nam okazać, że przyniósł to, co człowiek otrzymał na początku – prawdę o godności człowieka, że jest on stworzony na obraz Boga i miłość – przypomniał hierarcha. Podkreślił również, że Maryja jest nie tylko Matką Jezusa. - Kiedy powstaje Kościół święty, Matka Najświętsza także jest przy tym działaniu Ducha Świętego dlatego jest Matką Kościoła i Matką nas wszystkich – dodał. Przypomniał też, że została nam dana jako Matka, by nas prowadziła do Jezusa. Bp Paweł Socha odniósł się także do słów św. Jana Pawła II podczas pielgrzymki na Jasna Górę, 4 czerwca 1979 r. mówiących o tym, że Polacy przyzwyczaili się „wszystkie niezliczone sprawy swojego życia” przynosić do Maryi „wiązać z tym miejscem, z tym sanktuarium”.
- Dobrze, że naśladujemy Ojca świętego i zdążamy do Matki Najświętszej. Ona tutaj jest, prowadzi nas do Chrystusa naszego Zbawiciela i przypomina: bez Niego nie pokonamy złego ducha, czyli nienawiści i zakłamania. W prawdzie i miłości można żyć tylko gdy się człowiek karmi Bogiem – zakończył bp Paweł Socha.
- W sercach przynosimy różne intencje – powiedział ks. Paweł Mydłowski, przewodnik pielgrzymki. Podkreślił, że są to także prośby osób napotkanych po drodze i tych, które pielgrzymowały dzień, czy dwa w związku ze zobowiązaniami zawodowymi. Przypomniał, że jest to czas rozpoczęcia zbiorów tegorocznych plonów, dlatego rolnicy modlą się o poszanowanie dla swojej pracy i godną za nią zapłatę. – Potrzeba roku czasu, aby zboże wyrosło, zostało skoszone i przetworzone na chleb. A żeby „coś” do tego chleba było, potrzeba nawet i drugiego roku – przypomniał ks. Mydłowski.
Pielgrzymi przynieśli także intencje osobiste.
- Czuję ogromną radość, że udało mi się pokonać tyle kilometrów. Proszę o łaskę, wiary, nadziei i miłości. Mam syna alkoholika, który od miesiąca walczy z nałogiem i tak bardzo poprzez tę pielgrzymkę chciałabym go w tym wesprzeć. Polecam Matce Bożej każde z sześciorga moich dzieci. Chciałabym swoim świadectwem pokazać, że można sobie radzić z problemami trzeba Mu tylko zaufać – powiedziała Katarzyna z Gorzowa Wielkopolskiego.
Arek Milkowski ze Wschowy jest ogrodnikiem i pielgrzymka była dla niego także dziękczynieniem za plony, jak mówił to jest bardzo dobry rok i za to dziś Bogu dziękuje. Zauważył, że z pątnikami tworzyli wielką wspólnotę pielgrzymkową, w której wszyscy sobie pomagali i choć on wędrował z dwiema małymi córeczkami to, czuli się „zaopiekowani”.
- Dziękuję Bogu, że z mężem dostąpiliśmy łaski nawrócenia i że teraz możemy być w Kościele i też go tworzyć. Dzięki temu, że jest w naszym życiu Bóg to jesteśmy szczęśliwym małżeństwem od ponad 30 lat. Całą drogę przeszedł ze mną 7 letni wnuk, Mikołaj to było też dla nas umacnianie relacji, wyjątkowy czas spędzony razem - podkreśliła Anna. Ze łzami w oczach mówiła, że kocha Maryję i będzie pielgrzymować, tak długo, jak będzie to możliwe.
Agata i Marek z trójką dzieci z wielkim wzruszeniem przybyli do Maryi podziękować Jej za cud uzdrowienia ich córki. Pierwszy raz wybrali się na szlak, bo jak zaznaczyli intencja jest tak ważna, że trud też musiał być wielki. Małżeństwo dodało, że pielgrzymka jest też dla nich czasem podziękowania rolnikom - „Składamy Bóg zapłać za ich pracę”.
Wśród intencji pojawiał się także ta o poszanowanie chleba i produktów spożywczych. Ponieważ polska wieś i rolnicy idą z „duchem czasu”, swoją modlitwą obejmą także ideę lodówek żywnościowych. Ta akcja społeczna pomaga propagować szacunek dla produktów spożywczych.
- Pan Bóg daje nam zdobycze techniki i trzeba z nich korzystać – przyznał ks. Mydłowski. Zauważył, że powinniśmy cieszyć się, gdyż zachowaliśmy jeszcze zmysł poszanowania chleba. - To się ceni, że ktoś pomyślał i nie zachował tego pomysłu dla siebie, tylko podzielił się tym spostrzeżeniem – dodał kapłan.
W wielu miastach i większych, i mniejszych są te lodówki prowadzone przez różne organizacje, ale jedzenie przynoszą do nich też osoby prywatne, a potrzebujący z tego korzystają.
Lodówki Społeczne i Jadłodzielnie to miejsca, gdzie każdy może przynieść nadmiar jedzenia i produkty spożywcze, a inni mogą z nich skorzystać. Korzystanie z lodówki społecznej jest bezpłatne, a zarówno dawcy jak i beneficjenci mogą zachować anonimowość. Każdy może przynieść nieotwarte, nieprzetworzone produkty spożywcze i umieścić je w lodówce. Mogą to być np. warzywa, owoce, czy inne produkty. Celem tej akcji społecznej jest uniknięcie marnotrawstwa żywności, ale także budowanie wspólnoty opartej na wzajemnej pomocy i solidarności.
Na zakończenie Mszy św. pielgrzymi Pieszej Pielgrzymki Rolników Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej zawierzyli się Matce Bożej.
Maria Kopacka-Fornal @JasnaGóraNews
