
Jedna z najstarszych w Polsce Piesza Pielgrzymka Kalwaryjsko-Lanckorońska dotarła na Jasną Górę. Pątnicy od 226 lat wędrują „od Matki do Matki”. W drodze śpiewają Godzinki ku czci Matki Bożej Częstochowskiej i podążają tzw. traktem królewskim. W tym roku towarzyszyło im hasło Roku Jubileuszowego „Pielgrzymi Nadziei”. Prosili za Ojczyznę i aby rodziny były silne Bogiem.
- Bliscy mnie zachęcali latami, żebym się wybrał na pielgrzymkę, ale miałem jakieś opory. Gdy przyszedłem tutaj pierwszy raz to czułem, że będę pielgrzymował i tak wędruję od dziewięciu lat. Jest czas na modlitwę, ale i na budowanie więzi z bliźnimi - mówił Wiesław. Mężczyzna opowiadał, że na pielgrzymce można doświadczyć pomocnej dłoni, przytulenia, zrozumienia i „wspólnego pchania wózków”. - Przychodząc tutaj zapominamy o bólu, zmęczeniu, otarciach nóg. Jesteśmy w siódmym niebie u Matuli – zaznaczył. Dodał, że dzięki rekolekcjom w drodze czuje obecność Matki Bożej przez cały rok.
Magdalena od lat pielgrzymuje na Jasną Górę. Dziś przyszła z synem Filipem. Jak mówili towarzyszy im radość i poczucie, że ich trud nie poszedł na marne.
Filip opowiadał, że kiedyś, gdy nie mógł być na całej pielgrzymce to czuł w sercu „brak i smutek”. – Tutaj po prostu trzeba przyjść, zrobić ten pierwszy krok i zobaczyć co to znaczy pielgrzymka – zachęcał chłopak. Pątnicy prosili za rodzinę, o opiekę Matki Bożej i aby mogli wrócić za rok do jasnogórskiego sanktuarium.
- Czuję, że dzięki tym pielgrzymką jestem bliżej Boga, a to przekłada się także na moją rodzinę. Wiemy, że wszystko możemy oddać Maryi i nigdy się nie zawiedziemy. Przynieśliśmy także prośby mieszkańców i bliskich – powiedział Jarek. Zauważył, że pielgrzymka jest dla niego spełnieniem i wyrazem wdzięczności za opiekę Maryi.
Stanisław Kiepura, który jest przewodnikiem grupy od 1998 roku zwrócił uwagę, że wierni powinni być nieustanie „Pielgrzymami Nadziei”, dawać świadectwo wiary w Jezusa i modlić się za Ojczyznę. Jak zaznaczył ta intencja towarzyszyła im na szlaku.
O. Ludwig Żołnierczyk z klasztoru Ojców Bernardynów w Przeworsku już piętnasty raz przyszedł na Jasną Górę, podkreślił, że wzorem „Pielgrzyma Nadziei” jest dla nich Matka Boża, która przy Zwiastowaniu przyjęła wolę Boga. - Przez te kilka dni wpatrywaliśmy się w Jej życie rozważając tajemnice różańca świętego. Był to piękny i owocny czas - mówił bernardyn. Podkreślił, że wielu ludzi podczas pielgrzymki korzystało z sakramentu pokuty i pojednania. Były to spowiedzi po latach, ale też rozmowy o Bogu, małżeństwie i rodzinie. Zauważył, że piesza pielgrzymka jest dla niego czasem osobistych rekolekcji, byciem „sam na sam z Bogiem”.
Maciej Lipień jest współorganizatorem pielgrzymki od ponad 20 lat. Zwrócił uwagę, że w drodze dbają nie tylko o ducha, ale też ciało. - Dbamy o pątników, gotujemy zupy, kupujemy świeże pieczywo, konserwy, a nawet ciasteczka do kawy. Dzięki tej trosce nie było żadnych incydentów podczas drogi. W tym roku tylko pogoda nas doświadczyła i trzeba było na niektórych etapach zrezygnować z noclegu pod namiotem – podkreślił mężczyzna. Do jasnogórskiego sanktuarium przewodnik przyszedł z żoną i synem, który dziś obchodzi 18 urodziny.
Sebastian Lipień mówił z uśmiechem, że od 6 roku życia urodziny spędza na pielgrzymce i nie wyobraża sobie inaczej. - Z Maryją wchodzę w dorosłość i proszę, aby opiekowała się mną przez całe życie – zauważył.
Na Jasną Górę przybyło 215. osób. W siedem dni pokonali ponad 200 km. Pielgrzymka łączy Duchową Stolicę Polski - Jasną Górę z Kalwarią Zebrzydowską nazywaną „Polską Jerozolimą”. Najcenniejszym zabytkiem sakralnym jest tam wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej w Kaplicy Zebrzydowskich. Piesze Pielgrzymki wyruszyły do jasnogórskiego sanktuarium pod koniec XVIII w.
Maria Bareła-Gawenda