Na polskich stołach w Wigilię Bożego Narodzenie tradycyjnie musi znaleźć się opłatek. Szczególnie ceniony jest ten z Jasnej Góry z wizerunkiem Matki Bożej. Otrzymuje go prezydent RP, papież, biskupi, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.
Opłatkami z Częstochowy, paulini dzielą się z pielgrzymami z kraju i zagranicy. Pytają o nie również pątnicy, przybywający do sanktuarium w okresie letnim. Wielu gości z zagranicy zabiera je z wyprzedzeniem np. do Stanów Zjednoczonych, czy Kanady, by trafiły do Polskich rodzin. To daje im poczucie łączności z Ojczyzną, z Jasną Górą.
-Ten biały chleb wiąże się z tajemnicą narodzin Jezusa. Betlejem po hebrajsku oznacza „dom chleba”, a chleb oznacza zaproszenie do wspólnoty życia. Nie ma życia bez pokarmu, tego fizycznego i tego na życie wieczne, czyli chleba eucharystycznego. Tradycja ta jest niezwykle symboliczna, gdyż mówi o tym, że wigilia tworzy z nas jedną rodzinę. Gromadzimy się przy Chrystusie Nowonarodzonym, bo w tajemnicy Jego narodzenia możemy odnaleźć miłość, braterstwo i solidarność – przypomina przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski.
Przez lata, opłatek z Jasnej Góry docierał też na stół św. Jana Pawła II, a później Benedykta XVI. Przeor Jasnej Góry przypomina, że tradycja przekazywania opłatka z Jasnej Góry do Watykanu, datuje się jeszcze sprzed pontyfikatu Papieża Polaka. Zauważa jednak, że to za czasów św. Jana Pawła II, przeorowie Jasnej Góry, każdego roku udawali się do Watykanu, by osobiście przekazać opłatek wraz z życzeniami.
Siostra Teresa Kaczmarek, zmartwychwstanka, posługiwała w Watykanie, w sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, przez 23 lata. - Ojciec Święty, św. Jan Paweł II, cenił sobie wszystkie polskie tradycje. Dzielił się opłatkiem z nami, m.in. przekazywał go do sekcji polskiej – podkreśla zmartwychwstanka. Było to symbolicznym przełamaniem się nim z Papieżem. Opłatek jest czymś polskim, więc jeśli ktoś obcojęzyczny uczestniczył w opłatku, trzeba mu było tłumaczyć, czym jest ta tradycja.
- Pamiętam pasterkę w 1978 r., pierwszą po wyborze św. Jana Pawła II. Podczas niej a później również przez całą noc, rozbrzmiewały w Bazylice św. Piotra polskie kolędy. W naszym zgromadzeniu organizowałyśmy świąteczne spotkanie dla polskich kapłanów studiujących w Rzymie. Ojciec Święty wiedział, że około stu księży jest u nas na agape. Dzwonił, mówił, że nie może być z nami, ale łączy się i przekazuje opłatek dla wszystkich. Papież zapraszał też na spotkania opłatkowe do siebie. Uczestniczyłam w nich w latach 80-tych. Pamiętam, w wigilię przed południem, było spotkanie tylko dla Polaków. Ojciec Święty składał życzenia wówczas na ręce abp Szczepana Wesołego. Będąc blisko, można było przekazać parę słów i doświadczyć tego wyjątkowego spojrzenia papieża - wspomina siostra Teresa.
Opłatkami z Jasnej Góry paulini dzielą się z prezydentem Rzeczpospolitej, otrzymują go też biskupi, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, pielgrzymi z kraju i zagranicy. Paulini służą w różnych zakątkach świata i większość z nich nie wyobraża sobie, żeby zabrakło tej „jasnogórskiej łączności”. Opłatki jasnogórskie docierają na stoły współpracujących z sanktuarium instytucji.
Każdego roku otrzymują je kombatanci. Dzieje się to za sprawą o. Eustachego Rakoczego. - Jestem 60 lat w zakonie. Kombatanci z całej Polski, każdego roku czekają na opłatek z Jasnej Góry - mówi paulin.
- Dostają go ci, którzy przez te lata jeździli na Jasną Górę. Przybywali tu z Polski i z zagranicy. Choć wielu z nich już odeszło na Wieczną Wartę, ich rodziny wciąż czekają na jasnogórski opłatek. Co roku wysyłam blisko trzysta listów z życzeniami i opłatkiem – mówi o. Rakoczy.
Opłatek to symbol jedności i tożsamości Polaków. Tradycje łamania się nim i przyjazdu do Sanktuarium w czasie adwentu, od lat podtrzymuje Wojciech Błaszczak z Belgii. - Ja jestem urodzony w Belgii. Mam 68 lat, moi rodzice pochodzili z Częstochowy. Przyjeżdżam tu przed świętami, bo czuję się związany z tym miastem. Chrystus w naszym domu zawsze był obecny. Wychowany zostałem w wierze katolickiej, polskiej tradycji i podtrzymuję ją. Zabieram stąd opłatek, bo to dla mnie ważne, żeby on był z Polski a dodatkowo pięknie, że z Jasnej Góry. Kraj, w którym żyje, to laicki kraj, ale w polskich kościołach wciąż jeszcze modli się wielu ludzi. Belgijskie kościoły są już częściowo zamienione na wystawy. Przykre to, ale niestety prawdziwe – podkreślił.
- Dzielenie się opłatkiem to coś więcej niż wierność religijnej tradycji, to też okazja do wybaczenia i pojednania - przypomina kustosz sanktuarium jasnogórskiego o. Waldemar Pastusiak. - Przełamanie się opłatkiem jest wyrazem naszego człowieczeństwa wobec ludzi, których Bóg stawia na drogach naszego życia.
Jasnogórskie opłatki wyróżnia staranność ich wypieku oraz to, że powstają na specjalnych, wiekowych już matrycach. Jedna z nich ma ponad sto lat. Brat Szczepan Cebeńko, wypieka je samodzielnie przez cały rok. Jak mówi, czyni to od trzydziestu lat, niezależnie od tego, czy zmieni placówkę. W ciągu mijającego właśnie roku przygotował w sumie ponad 75 tys. paczek.
- Rozpoczynam wypieki w styczniu danego roku i kończę w styczniu następnego. Czynię to w wolnych chwilach, poświęcam na to kilka godzin dziennie, poza wszystkimi obowiązkami. To moja pasja, która pojawiła się jeszcze w czasach nowicjatu. Wypiekam je na dwóch matrycach, jedna z nich ma około stu lat. Każdy jeden opłatek odcinam ręcznie, dlatego nie są one tak idealne proste.
Jasnogórskie opłatki niezmiennie przedstawiają sceny związane z Jasną Górą, wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i narodzeniem Jezusa.
Historia wypieku jest bogata. W czasie wojny, Paulini wyrabiali mąkę z własnego ziarna, we własnym młynie. Młyn ten był czynny do 1987 roku. Formy do wypieku wykonane były ręcznie, ryte w stali przez śp. Franciszka Batko z Krakowa.
Anna Przewoźnik